W przeciągu kilku ostatnich lat upowszechnił się pogląd, wg którego warunkiem koniecznym do rozwoju gospodarczego jest osłabienie własnej waluty dzięki czemu eksport nagle się podwoi definitywnie kończąc problemy z bezrobociem czy deficytem budżetowym. Prawda jest niezupełnie taka. Zadłużone kraje nie mając innego wyjścia zadłużają się jeszcze bardziej dewaluując własną walutę. Osłabianie lokalnego pieniądza jest ubocznym efektem, a nie celem jak często przedstawiają to politycy. Ze względu na zadłużenie we franku szwajcarskim ponad 700 tys. rodzin w Polsce postanowiłem się przyjrzeć przyszłości waluty Helwetów, która mimo stabilnej historii jest rozwadniana na równi z Euro od ponad 2 lat.
Frank szwajcarski przez lata był synonimem stabilności. Szwajcarski Bank Centralny jako ostatni na świecie zerwał link waluty do złota. Przez lata frank obok marki niemieckiej był oazą stabilności w Europie. Wraz z wybuchem kryzysu strefy Euro w 2008 roku frank doznał nagłego umocnienia. Było to spowodowane migracją kapitału z Euro do CHF w efekcie nasilających się obaw o przyszłość wspólnej waluty. Frank w ciągu kilku miesięcy wzmocnił się względem Euro do nienotowanych wcześniej poziomów. Zmniejszyły się zyski eksporterów oraz znacznie spadły obroty w sklepach zlokalizowanych w regionach przygranicznych.
Chcąc bronić swoich eksporterów, Centralny Bank Szwajcarii nagle wdrożył program interwencyjnego druku franków, za które skupowano Euro aby utrzymać sztywny kurs 1,2 CHF za 1 Euro. Program był wdrożony bazując na założeniach, że problemy strefy Euro zostaną rozwiązane w ciągu kilku miesięcy i SNB powróci do polityki stabilizacji propagowanej przez lata. Od tego czasu minęły ponad 2 lata i pozostaje się zastanowić nad losem franka.
Aby prognozować przyszłość franka należy poznać gospodarkę szwajcarską. Otóż zdecydowana większość gospodarki oparta jest o produkcję wysoko zaawansowanych dóbr i usług. Większość towarów powstaje w fabrykach opartych na wysokiej technologii oraz automatyzacji pracy. Marże handlowe w tego typu produktach są zdecydowanie wyższe niż w przypadku produkcji prostych produktów gdyż przysłowiowy know-how jest trudny do skopiowania. Ogromną wartość produktu stanowi nie tyle sam produkt co marka będąca gwarantem wieloletniej jakości. Konsumenci na całym świecie są gotowi płacić więcej za produkty objęte 15-letnią gwarancją gdyż wiedzą, że dany produkt przetrwa lata w przeciwieństwie do tanich odpowiedników znanych firm produkowanych w Azji.
Czy zatem tani frank szwajcarski jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania gospodarki? Otóż niewątpliwie by on pomógł lecz nie jest to warunek konieczny. Przeanalizujmy zatem scenariusz wzmocnienia franka względem Euro czy dolara amerykańskiego.
1. Towary eksportowane ze Szwajcarii stają się droższe wraz z drożejącym frankiem. Produkt szwajcarski kosztujący 100 franków przy kursie 1,2 CHF/EURO kosztuje we Francji 83 Euro. W przypadku zrównania ceny franka z Euro ten sam produkt będzie kosztował już 100 Euro czyli 20% więcej. Pewną alternatywą dla utrzymania pierwotnej ceny jest obniżenie marży handlowej przez szwajcarskie korporacje co w przypadku dóbr zaawansowanych technologicznie jest możliwe. Jednocześnie nie zapominajmy, że mocniejszy frank oznacza niższe koszty produkcji towarów opartych na importowanych surowcach czy podzespołach.
2. Wiele towarów luksusowych wytwarzanych w Szwajcarii jest niewrażliwe na wahania cen. Kupcy płacący 50 tys. Euro za zegarek są w stanie zapłacić i owe 60 tys. Euro widząc w astronomicznej cenie synonim luksusu.
3. Wyższy kurs franka względem innych walut pozwala przyciągnąć do Szwajcarii specjalistów wysokiego szczebla z całego świata. Wysokie wynagrodzenia wyrażane w drożejącym franku w połączeniu ze stabilnością kraju są silnym magnesem dla specjalistów z Niemiec, Austrii, Francji czy USA. Ci z kolei są zawsze mile witani w kraju. Rząd zdaje sobie sprawę, iż dobrze wykształceni młodzi ambitni ludzie nie tylko będą płacić podatki lecz także ich wiedza przyczyni się do zwiększenia przewagi technologicznej nad pozostałym krajami.
4. Mocna waluta ogranicza inflację. Szwajcaria poza eksportem także sporo importuje. Ceny importowanych towarów wyrażonych w Euro czy USD wzrastają z każdym rokiem w efekcie ciągłego druku. Drożejący frank eliminuje zatem ryzyko wzrostu inflacji w kraju.
5. Brak inflacji lub jej znaczne ograniczenie w dłuższej perspektywie umożliwia bankowi centralnemu utrzymanie stóp procentowych na relatywnie niskich poziomach. Nie twierdzę, że stopy procentowe w Szwajcarii nie wzrosną lecz ewentualny wzrost globalnych stóp procentowych, z jakim będziemy mieć do czynienia będzie dużo łagodniejszy w Szwajcarii z mocnym frankiem niż w innych krajach.
Co więcej stabilne i niskie stopy procentowe są warunkiem koniecznym dla wzrostu inwestycji zapewniających postęp technologiczny pozwalający na utrzymanie wysokiej jakości produktów oraz wysokie marże handlowe. Inną zaletą niskiej inflacji oraz niskich stóp procentowych są niskie koszty obsługi długu.
6. Płynność w systemie bankowym. Odejście od utrzymania pegu do Euro niewątpliwie wpłynie hamująco na wzrost inflacji. Jeżeli będzie to jednak konieczne SNB jako pierwszy rozpocznie proces podnoszenia stóp procentowych. Ostatecznie jak długo można utrzymać niemalże zerowe stopy procentowe. Niewątpliwie będzie to sygnał przyciągający znaczny kapitał do Szwajcarii.
W ostatnich latach w efekcie nagonki USA i UE na szwajcarską tajemnicę bankową kraj Helwetów stracił na znaczeniu jako centrum finansowe. Polityka mocnego franka pomogłaby odbudować częściowo pozycję oraz zasilić w płynność sektor bankowy. Brak płynności doprowadził do upadku Lehmana. Główną przyczyną było oczywiście zaangażowanie w wątpliwej jakości hipoteki na rynku amerykańskim lecz do samego upadku doprowadził problem z płynnością. Podobnych problemów dozna system bankowy całej Europy, USA oraz Kanady. Jeżeli Szwajcarii uda się na czas przyciągnąć dodatkowy kapitał niewątpliwie ułatwi to przejście przez globalny reset bez większych zawirowań. Co więcej, obcy kapitał może być negatywnie oprocentowany lub być źródłem dodatkowych dochodów dla budżetu. Od kilku lat bowiem szwajcarskie banki pobierają 30% podatek od odsetek w zamian za odstąpienie o przekazywaniu informacji o klientach do ich rodzimych krajów. Jak się okazało podatek ten został zaakceptowany przez szukających schronienia posiadaczy kapitału. W dobie kryzysu ważniejsze staje się utrzymanie majątku niż faktyczny zarobek.
7. Kultura mocnej waluty
W społeczeństwie szwajcarskim zakorzeniona jest wiara w mocnego franka. Ten zaledwie 9 milionowy kraj przez lata opierał się wpływom globalizacji. Szwajcarzy koncentrują się na własnym kraju, ich problemach i nie bardzo chcą przystępować do wojen walutowych gdyż zdają sobie sprawę, że niszczenie waluty jest dobrą metodą na eliminację klasy średniej, która jest podstawą dobrobytu.
Dowodem na dążenie do utrzymania zrównoważonego społeczeństwa są dyskusje nad przeprowadzeniem referendum mającym na celu wprowadzenia gwarantowanego dochodu w wysokości ok 2200 CHF dla każdego pełnoletniego obywatela. Oddzielenie dochodu od pracy jest czymś co ma sens w dobie automatyzacji produkcji. Propagowany model jest oparty na teorii Douglasa i do tej pory sprawdził się w kilku krajach m.in. w Japonii czy Libii wiele lat temu. Jednocześnie jest on z pełną zaciekłością zwalczany przez elity w efekcie czego mało kto zna jego założenia oraz korzyści wynikające z jego zastosowania.
Aby nie patrzeć jednostronnie musimy przeanalizować czynniki przemawiające za utrzymaniem Pegu do Euro czyli stanu, z jakim mamy do czynienia od ponad 2 lat.
1. Eksport w Szwajcarii jest dość znaczącym elementem gospodarki. Producenci stanowią znaczną siłę co zademonstrowali w roku 2011 naciskając na rząd aby ten poprzez bank centralny zareagował na nagłe umocnienie się franka. W przypadku ponownego umocnienia się franka działania producentów zostaną zapewne zintensyfikowane niezależnie czy eksport osłabnie w efekcie umocnienia się franka czy też pogorszenia się sytuacji gospodarczej w krajach importujących towary wyprodukowane w Szwajcarii.
2. W kantonach graniczących z UE a w szczególności w regionach przygranicznych wiele osób ma możliwość dokonywania zakupów zarówno we własnym kraju jak i u sąsiadów, u których te same towary mogą być tańsze 15% czy 20%. W przypadku wzmocnienia franka (złamanie pegu) różnice w cenach pogłębią się jeszcze bardziej. Przełoży się to na spadek dochodów zarówno lokalnych sprzedawców jak i kantonów, do których kierowane jest ok 90% podatków osobistych. To z kolei wymusi presję na rząd federalny aby ten przeciwdziałał umocnieniu się franka.
3. Kolejnym czynnikiem, który może odegrać znaczącą rolę w utrzymaniu pegu jest zamiar wprowadzenia złotego franka funkcjonującego równolegle do CHF. Mimo, iż złoty frank byłby walutą transakcyjną to z czasem jego rola mogłaby się ograniczyć do gromadzenia oszczędności. Dewaluowany CHF emitowany przez Narodowy Bank Szwajcarski służyłby do rozliczania transakcji, przez co towary produkowane w kraju byłby nadal chętnie kupowane poza granicami lecz utrata wartości franka oraz ewentualna inflacja nie dotknęłaby w dużym stopniu społeczeństwa mającego możliwość ochrony w złotym franku. Równoległe funkcjonowanie walut, w którym walutą rozliczeniową jest dewaluowany CHF natomiast funkcję oszczędnościową przejmuje złoto przypomina system Freegold, któremu przyjrzę się bardziej w oddzielnym artykule.
Podsumowanie
Na chwilę obecną niezmiernie trudno jest przewidzieć kurs franka. W obecnych czasach kurs waluty nie jest już odzwierciedleniem siły gospodarki czy wypadkową bilansu handlowego. Dziś decyzje odnośnie kursu waluty zapadają za zamkniętymi drzwiami na bazie informacji i porozumień, do których przeciętny inwestor nie ma dostępu.
Niemniej uważam, że w niedługim czasie peg do Euro zostanie rozerwany i frank szwajcarski zacznie się ponownie umacniać. Zarówno strefa Euro jak i USA (główne rynki eksportowe Szwajcarii) drukują jak szalone. Co więcej poziom zadłużenia przekroczył poziomy, w których możliwe jest uczciwe spłacenie zadłużenia. Szwajcarzy zdają sobie sprawę, że rozwadnianie własnej waluty jest korzystne z krótkoterminowej perspektywy oraz szalenie niebezpieczne dla stabilizacji oraz długofalowego rozwoju kraju.
Przypadki USA do lat 60-tych oraz Niemiec do wprowadzenia EURO pokazują, że kraj wytwarzający produkty technologicznie przewyższające konkurentów może się doskonale rozwijać mimo mocnej waluty. Szwajcarzy poza tym są krajem zaawansowanym technologicznie. Dodatkowo stopień edukacji społecznej stoi na wysokim poziomie przez co populistyczne propozycje nawołujące do dewaluacji waluty nie znajdują posłuchu. Bardzo bym się zdziwił gdyby Szwajcaria utrzymała na dłuższą metę stały peg zawłaszcza w sytuacji dalszej destrukcji strefy Euro oraz dewaluacji wspólnej waluty. Niemniej politycy są nieprzewidywalni.
Zdając sobie sprawę, że powyższy artykuł nie jest zbyt budujący dla posiadaczy kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich chciałem zaznaczyć, że problem hipotek frankowych nie jest wyłącznie problemem polskim. W całej Europie nasilają się ruchy mające na celu automatyczne przewalutowanie kredytów walutowych na waluty lokalne po kursie z dnia podpisania kredytu. O ile się nie mylę w 2 krajach projekty takie zostały już zrealizowane pod transparentem ulżenia zadłużonym osobom kosztem banków, które zostały wyratowane z pieniędzy podatników. Jak odniosą się do tego sądy czas pokaże. Pomimo, iż nie popieram takich rozwiązań to w ciągu kilku miesięcy i w Polsce politycy zaczną przedstawiać podobne inicjatywy gdyż jest to dobry temat na kampanię wyborczą. Więcej o tego typu inicjatywach napiszę w oddzielnym artykule, chyba że poprzez wpis w komentarzach wyręczy mnie ktoś z drogich czytelników mający informację z pierwszej ręki np. z Hiszpanii czy Węgier.
Trader21
John S.
@drx70018, szkoła nie jest dla tych bardziej utalentowanych i nigdy nie będzie. Prawdziwa nauka odbywa się na Twoim czasie i tylko częściowo w szkole, czy w pracy. To powiedziawszy, reforma szkolnictwa by się na pewno przydała i można by ją zacząć od prywatyzacji uczelni i zostawienie tematu poza sektorem publicznym na 10-15 lat, aż system się przekonfiguruje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Dzięki za rady - wczoraj zaczęłam dłubać w Excelu, właśnie takie dane, o jakich piszesz, będą użyte w formułach.
Dzięki za linka - zajrzę tam na pewno.
Już słyszę, jak się mąż uśmieje, że niedługo to "oExceluję" nasze domowe finanse od góry do dołu :))))
Pozdrowienia serdeczne
Żożo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
ja nie korzystałem z żadnych specjalnych kalkulatorów.
Swoje obliczenia możesz bez większych trudności wykonać sama w arkuszu kalkulacyjnym (z użyciem własnej bądź wbudowanej formuły). Wszystkie "symulacje" można z dostateczną dokładnością przeprowadzić w oparciu o wzór na daną ratę (np. stałą).
Te proste zależności biorą pod uwagę takie parametry, jak: stopa %, kapitał pozostały do spłaty, ilość rat i całkowity koszt kredytu (to ostatnie jest chyba najważniejsze w przypadku kredytu o długim okresie spłaty :-)...) i powinny umożliwić Wam znalezienie jakigoś optymalnego rozwiązania.
Przykładowy link:
http://www.matematykafinansowa.pl/jak-wyliczyc-rate-rowna-kredytu/
Pzdr.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
dziękuję ogromnie za szeroki odzew i podzielenie się opiniami! Szczególne użytkownikom: Jot, eL, ananlityk/doker - dzięki chłopaki!
Wiem, że oszczędności mogą być iluzoryczne - odkładanie pieniędzy trwa długo i idzie znojnie, wymaga wyrzeczeń. A wystarczy jedno zdarzenie - np. casus cypryjski, rozpędzająca się inflacja/hiperinflacja, która w końcu chyba wybuchnie, żeby te oszczędności skonfiskować (zajęcie depozytów) lub zdezawuować (inflacja). Co by nie było: ostatecznie to tylko zapis na koncie. Co prawda zapis dający jakieś tam poczucie bezpieczeństwa, ale miraż mimo wszystko. A kredyt to konkret i jakby doszło do zdarzeń nadzwyczajnych, to oszczędności mogą zniknąć/wyparować/zostać zabrane, ale kredyt - o, tego to na pewno bank nie popuści.
Osobiście najbardziej skłaniam się ku nadpłacie kredytu - z pozostawieniem części środków jako właśnie rezerwy/poduszki. Większość jednak chciałabym przeznaczyć na spłatę kredytu. Mąż tylko nie jest przekonany: CHF jest obecnie o ponad 40 gr droższy niż przy starcie kredytu, więc część oszczędności "zjadłyby" różnice kursowe. Niemniej jednak nominalnie udało by się spłacić sporo kapitału - i zaoszczędzić na odsetkach.
Mojego małża :) (męża) przekonują wykresy i cyferki, więc muszę porobić obliczenia. Szukałam kalkulatorów online - dla kredytów walutowych jest ich mało i jakieś kiepskie są, więc ewentualnie sama sobie napiszę jakiś prosty kalkulator. Chyba że możecie polecić jakiś?
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję. I przepraszam, że nie odpowiedziałam od razu, ale przez ostatnie parę dni u mnie na wsi strasznie słabo działał internet, więc piszę dopiero teraz, z pracy ;)
Żożo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Najważniejszym moim postulatem jest likwidacja minimum programowego w szkolnictwie.
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Postanowiłem tak napisać wypowiedź, żeby nie było wątpliwości, że jest to moje stanowisko a nie kogoś innego.
Reasumując moje stanowisko jest następujące:
- pensja minimalna/dochód minimalny - tak stop loss w realu ma sens
- obniżka podatków przez PiS nie umknęła mojej uwadze, natomiast uważam, że wejście do sejmu jakiegokolwiek odłamu libertarianizmu w wersji oryginalnej ma większy sens, ponieważ przestanie się nazywać tak bezproblemowo libertarian zbuntowanymi ludźmi nie rozumiejącymi, że coś tam....od strony technicznej prawie każdą ustawę sejm może przegłosować o ile ma mandat wyborczy, argument, że czegoś się nie da jest tylko i wyłącznie atakiem PRowym z dużą porcją jadu.
-w sprawie edukacji moje stanowisko pozostaje niezmienne: edukacja powinna ulec prywatyzacji natychmiastowej, kilka politechnik zostawiłbym na stan przejściowy likwidując liczne przedmioty nie mające związku z rynkiem pracy.
Dlaczego ?
a) Najważniejszym moim punktem krytyki jest to, że realny regulamin, czy to uczelni, czy to liceum nie jest egzekwowany a jeżeli jest to na niekorzyść ucznia.
b) W szkołach oceny są ustalane politycznie, wystarczy, że nauczycielki ustalą, że jeden uczeń otrzyma jedynkę za coś tam z jednego przedmiotu, czy jakaś klasa i rezultat jest taki, że ludzie tracą czas na marne.
c) Nie ma żadnego przełożenia liczby punktów ECTS na realną liczbę godzin potrzebą do zaliczenia danego przedmiotu.
d) Nie ma żadnego przełożenia regulamin, który wisi w gablotce w szkole na wystawianie ocen, panuje tutaj samowolka.
e) W szkolnictwie państwowym jest tendencja do tworzenia etatów, co się przekłada na absurdalne przedmioty w szkolnictwie.
f) System państwowy ma tendencję do tworzenia licencji, które są niezbędne do wykonywania zawodu, tylko po ukończeniu uniwerku, który ma w planie minimum programowe zatwierdzone z góry.
g) Wrażliwość, o której piszesz działa w jedną stronę, uczniowi muszą być wrażliwi na dumę prowadzącego. Sorry w takiej wrażliwości nie mam ochoty brać udziału.
To co dla jednych jest wrażliwością, dla drugich jest cierpieniem. Taka jest prawda, jest to po prostu gra o sumie ujemnej, gdzie jedna strona traci swoje życie, a druga cieszy się państwowym etatem i możliwością strojenia fochów, pod płaszczykiem ochronnym państwa.
h) ostatnie dwa lata liceum są niedostosowane do psychiki uczniów, jest to żenująca dziecinada, gdzie dorośli ludzie muszą się płaszczyć przed żenującym archaicznym systemem państwowym po to, żeby np. 'poprawić jedyneczkę z geografii na dwójeczkę referacikiem '. Oceny są wystawiane z łaski, z mojego doświadczenia trzeba się pokajać i nauczyciel musi mieć z tego frajdę.
i) Smaczkiem w tym wszystkim jest to, że część zajęć z wfu w praktyce się nie odbywa a teoretycznie jest to ping pong na korytarzu. Jest to żenująca część życia człowieka, o której należy wspomnieć i nie zapominać.
j) Przeszkolenie IT z Softu na uczelniach jest z reguły żenujące. Z reguły podstawowy kurs video tutoriali z softu przerobiony do połowy jest lepszym wyznacznikiem umiejętności niż ocenka na studiach, na którą każdy patrzy przez palce.
k) Program jest tak układany, że jeżeli chcesz mieć wakacje, to musisz skupić się na przedmiotach za 2 ECTS i zlekceważyć projekt za około 8-10 ECTS, gdybym jeszcze raz studiował nie miałbym żadnych skrupułów i właśnie tak bym robił.
l) Ideologia gender jest implementowana do UE odgórnie o czym można się dowiedzieć od Pani dr. Gabriele Kuby
m) Rzeczą, której nie potrafię udowodnić jest to, że w liceum i gimnazjum panuje przekomarzanie się nauczycielek z ładnymi dziewczynami. Nauczycielki mają problem z tym, że część dziewczyn ładnie wygląda i prawi im morały. Brzydkie dziewczyny, które uczą się jakoś, ale potrafią nic nie mówić na pierwszej ławce są stawiane na piedestale tryumfu przed klasą.
n) w państwowym systemie istnieje wok, wos, po obowiązkowe do minimum przesiedzenia.
o) języki obce są nauczane nie pod kątem używania ich tylko są to takie gramatyczne łamigłówki. Z mojego doświadczenia akcent i słownictwo są na ostatnim miejscu, a tylko i wyłącznie gramatyka jest egzekwowana.
p) poziom trudności zaliczenia i w ogóle zadań z matematyki jest żenująco niski w porównaniu do tego jak trudno czasami jest dostać 2 z geografii, kiedy nie lubi cię nauczycielka, później musisz zrobić jakiś durny karny referacik.
r) matura jest bardziej testem na zapoznanie się z dużą ilością algorytmów niż realnym sprawdzianem z matematyki. Popularnie mówi się na to, że jest to bardziej test.
Jeżeli masz jakieś wątpliwości co do tych punktów lub w ogóle to zapytaj postaram się odpowiedzieć.
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Linka do filmiku zamieściłem jako terapię szokową, żeby odbrązowić sprawy, o których rozmawiamy.
Nawiasem mówiąc dla zrównoważenia wypowiedzi powiem, że z całego systemu podstawówka funkcjonowała nieźle.
pozdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
1)To co napisałem opiera się na moich własnych obserwacjach. Jeżeli masz wątpliwości co do, któreś z moich punktów który opisałem postaram się go możliwie najobszerniej uzasadnić.
1a) Moja odpowiedź jest nieco chaotyczna, także w razie wątpliwości do jakiegoś fragmentu tekstu, który opisałem być może w sposób zagmatwany, to śmiało zapytaj.
2) Co do wrażliwości, to jestem w stanie zrozumieć dochód czy pensję minimalną, jest to pewnego rodzaju stop loss. Komuś nie wyszło w życiu, zdarzyło się ok, taki człowiek nie zostanie wbity w ziemię, bo aktualnie nie ma koniunktury na to czym się zajmuje. Elementy państwowej służby zdrowia jak karetka pogotowia, i inne tego typu rzeczy, które raczej powinny być państwowe przynajmniej na jakiś czas w okresie przejściowym ok.
Natomiast co do edukacji, to warto spojrzeć jak to wygląda w praktyce:
1) Po pierwsze edukacja jest obowiązkowa do 16-18 roku życia w zależności od kraju. W UE od niedawna nauczyciele mają prawo wydziedziczyć Cię z dziecka o ile tak zadecyduje nauczyciel z jakiegoś powodu. Utrudnia to walkę ze szkołą w przypadku kiedy masz inny światopogląd.
2) System jest nieefektywny i marnuje czas ludzi, którzy tam siedzą.
3) W podstawówkach i gimnazjach panuje przemoc i jest ona w praktyce bezkarna, dopóki ktoś nie jest dealerem, nożownikiem albo kimś naprawdę skrajnym.
Widziałem to na własne oczy nie jest to cytat z prasy.
4) Ideologia gender jest implementowana, ponieważ system jest obowiązkowy, argument, że gdyby system był dobry, to można by tego nie zaimplementować jest naiwny, ponieważ taka dyrektywa może przyjść z góry, czyli z UE.
5) System odgórnie ustalony ten co jest, gdyby był skutecznie wprowadzony, mówię tu o systemie ECTS, to teoretycznie powinno być może nie idealnie, ale ok.
Praktyka jest taka, że żeby zaliczyć przedmiot za 2ECTS/30 to trzeba wykonać tyle samo pracy ile, żeby zaliczyć przedmiot, który ma 10ECTS/30 w semestrze.
Wynika to z anarchii i samowolki, która w mojej opinii nie ulegnie zmianie nigdy, aż do prywatyzacji systemu i likwidacji licencji kiedy klient po prostu sam zarządzi proporcje programowe. Nie jest to wyłącznie moje zdanie, ale istnieje jakaś grupa osób, w tym również dziewczyny, które mają tego systemu dosyć i widzą, że nie ma wiele do stracenia, a do zyskania jest sporo.
Ja mam skansenu dość.
6) Mam dość tego, to akurat w Polsce jeszcze nie jest tak widoczne, ale w Niemczech i w UK bardziej, że gruba pensja na nauczyciela od absurdalnego przedmiotu jest, a w sali komputerowej widnieje komputer z Intel Core 2 Duo, odpowiedzialny jako narzędzie do nauki programów graficznych.
7) Bez żadnych obiektywizmów, w moim odczuciu od 16-17 roku życia szkoła średnia w Polsce to jest po prostu kabaret, kiedyś o tym będą filmy, zresztą już są, tylko tyle, że internetowe i nie oddają w sposób powiedzmy merytoryczny o co chodzi, tym niemniej pokazują, że serio nie jestem sam ze swoimi przekonaniami. Można obejrzeć AbstrachujeTV na youtube: rok szkolny oczekiwania vs rzeczywistość.
http://www.youtube.com/watch?v=MLbxVugeGqw
Nie jest to niestety film, na ćwierci poziomu tego bloga, tym niemniej oddaje klimat w jakim się obracałem.
Jest to kabaret ponieważ z moich obserwacji ktoś kto ma 16 lat i więcej wbrew opiniom wielu ludzi jest można powiedzieć niedojrzały ale w pewnym sensie dorosły. Tzn. przygotowywanie karnego referaciku z geografii bo nauczycielka pisząc pytania na klasówce pisze je tak, żeby było trudno zaliczyć, to jest w moim odczuciu dziecinada. I nie ekscytowałbym się, że 'młodzi ludzie to i tamto..., a ci co nic nie zrozumieli też to i tamto...'. Tylko prawda jest taka, że z wyjątkiem jednej dziewczynki na pierwszej ławce wszyscy są zażenowani i gardzą tym co widzą. Takie jest moje stanowisko. Sorry, większość ludzi zaśmiewa się na ostatnich ławkach, gra w statki, opowiada głupie kawały, śpi itd. itp. Ostatnie dwa liceum postrzegałem jako obowiązkowy przystanek w życiorysie. Gardzę tym przystankiem do dzisiaj. Uważam, że był zbędny, gdyby można było zdawać maturę w dowolnym wieku i startować na studia wcześnie bez ukończenia liceum na pewno nie skończyłbym dwóch ostatnich klas, były absurdalne.
Jak miałem lat powiedzmy 13-15 to moja tolerancja na absurdy była większa, myślałem sobie ok zaliczę to i tamto, mimo wszystko trochę potrenuję pamięć.
Natomiast upupienie mnie kiedy mam lat 16 i więcej i jeszcze wypowiadanie słowa 'liceum' z kamienną twarzą akcentując każdą literę z dumą, że kiedyś tam byłem i coś z tego wynikało jest moim zdaniem archaizmem.
Jest archaizmem ponieważ dużo umiejętności zdobywa się na prywatnych kursach, które są i tańsze i lepsze od systemu państwowego ( jeżeli policzyć, że godzina życia i pracy człowieka nawet młodego też jest coś w końcu warta ), tylko tyle, że nie gwarantują i nie mogą gwarantować państwowych licencji i takich innych.
Nie mówiąc już o efektywności cenowej video tutoriali z softu w internecie, które są tańsze od najtańszych korepetycji.
Tym niemniej uważam, że na stan przejściowy kilka politechnik bym zostawił i kilka kierunków na uniwerków w stylu matematyka czy fizyka. Co do psychologii na UW czy jakiś szkół 'prywatnych' które są finansowane przez państwo to po prostu w chwili, kiedy miałbym coś do powiedzenia zostaliby wszyscy zwolnieni bez jakiejkolwiek odprawy i bez żadnego stanu przejściowego.
Z reguły uczelnie humanistyczne są po pierwsze do niczego nie potrzebne, po drugie są siedliskiem neokeynesizmu i tak jak neokeynesiści rozprawiają się i będą się rozprawiać ze mną, tak samo nie ma miejsca, na żadne fair play, bo druga strona nie ma żadnych skrupułów, rozprawiłbym się z nimi.
Reasumując uważam, że obecny system edukacji jest skansenem i nie wierzę w to, że nowy system np. w wydaniu PiS byłby lepszy. Dlatego uważam, że prywatyzacja systemu jest jedynym realnym rozwiązaniem, które uwolni ludzi od licencjonizmu państwowego.
Jeżeli, któryś z moich argumentów za chirurgią w zakresie edukacji zdaje się być cytowaniem kogoś tam, to proszę o wskazanie i rozwinę wątek ze szczegółami.
pozdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Oczywiscie JKM nie jest takim autorytetem w dziedzinie ekonomii, czy socjologii jak Mises. Poszedlem troche na skroty, ale widze ze musze tutaj wyjasniac wszystko bardzo dokladnie, a tego sie nie spodziewalem. Tez sie nie zgadzam z pewnymi zalozeniami JKM, ale akurat logiki nie mozna mu odmowic.
Chodzi mi o to, ze jest to najbardziej charyzmatyczna postac na polskiej Prawicy. Tak naprawde jest jedyna prawica w Polsce i warto popierac jesli nawet do konca sie z nim nie zgadzamy, bo dlaczego mam glosowac na kogos kto mowi mi wprost, ze jestem infantylny, nieodpowiedzialny i bedzie mnie okradal w majestacie prawa?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Zacznę od JKM. Mój strzał był wymierzony w cytowanie JKM, jako autorytetu o szkole austriackiej. Wolałbym cytowanie Hayeka albo Misesa konkretnie. JKM nie jest dobrym pośrednikiem argumentu ekonomicznego, bo zdrowy rozsądek albo go opuścił, albo nigdy go nie miał i sam dba o to, by o tym informować. To był tani strzał, żeby rozgrzać dyskusję, ale nie gram tu adwokata diabła - to moje stanowisko.
Wracając do argumentu o tym, czy dobrze, by opierać mandat wyborczy na wyłącznie cięciu wydatków. Trzeba mieć świadomość, jaką miał Tadeusz Mazowiecki, że serwowanie takiego dania będzie bardzo trudne dla społeczeństwa. Leczenie raka poprzez chirurgię inwazyjną, choć może być koniecznie, sieje spustoszenie. Od osoby, która proponuje tego typu działania bezwzględnie wymagam wrażliwości, bo inaczej szybko robi się z tego faszyzm. Stąd przytaczam św. p. Premiera.
W ustroju "big government" są dwie chroby wymagające ostrego leczenia i są one nierozłączne: choroba spirali wydatków i korupcja. Jedno napędza drugie.
W wyborach w 2005r, była realna opcja szkoły austriackiej z wrażliwością społeczną i był to PiS. Ci, którzy poparli UPR, popierali tą szkołę z nazwy, a Ci którzy szli do urn głosować na PiS robili to przez zdrowy rozsądek. Platforma wyborcza PiS polegała na niszczeniu korupcji i ograniczaniu podatków i wydaktów państwa. Okazało się, że owy system karmi tyle ludzi, że zaczęło im być nie wygodnie. Znajoma importująca ciuchy z Chin narzekała mi "nienawidzę tego PiS, bo teraz nie wiem, komu mam dać łapówkę."
Na domiar tego, to była i nadal jest jedyna partia, która idzie do wyborów z prawdziwym planem na gospodarkę spisanym w dobrze napisanej książeczce, którą można dostać. PO, pupil "ekonomistów", idzie do urn bez planu. Trudnię się zarządzaniem projektami i wiem, że jeśli nie ma planu wiadomo, że projektu albo nie będzie, albo się nie uda.
Nie chcę wchodzić w argument, jaką opcją PiS jest teraz, bo dzisiaj to inna organizacja, wyraźnie przejęta przez paranoię zamachu i skutecznie zepchnięta na margines. Ale to, co robili przez dwa lata było właśnie tym, czego fani JKM chcą. Zamiast poparcia z ich strony, PiS niestety został nazwany partią o platformie socialistycznej (odwrotność szkoły austriackiej) i popuplistycznej.
Żal mnie bierze, jak słyszę, jaki to fajny byłby JKM, podczas gdy od 2006r płaciłem niższe podatki i doświadczałem ograniczania wydatków Państwa, które poparcia tych ludzi nie miało. Moja żona ma IQ 200 i nauczyła mnie jednego, nie cytowania w argumentach, tylko używania własnych. To trudniejsze, niż się wydaje.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Sorry, że dopiero teraz odpowiadam, ale z nieuwagi nie przeczytałem Twojej odpowiedzi do mnie w ostatnich wersach. Nie potraktuj też mojego wpisu jakoś osobiście, po prostu chcę napisać o sprawach, o których pewnie wiesz, ale nie jestem pewien, czy zwróciłeś uwagę na ich wagę i skalę. Zacytowałem poniżej co napisałeś i ustosunkowałem się do tego.
Mój wpis w jednym miejscu wbrew pozorom jest powiązany z treścią bloga ogólnie.
Nie wiem, czy ktoś widział albo słyszał konferencję z Panią Gabriele Kuby. Ale polecam, ponieważ opisuje ona kto wpływa i kto finansuje (oczywiście GS i JPM) zmiany w systemie edukacji w UE.
"(...)
1.
Jak nieefektywny w wydawaniu by nie był rząd, to nie daje to nikomu prawa do nie płacenia podatku mieszkając w danym państwie i korzystając z dobrodziejstw, jakie te podatki fundują. (...)"
1) Moim zdaniem gra fair play, ma wtedy sens kiedy jest fair play dla obu stron, jeśli korporacja, z którą konkurujesz ma za plecami 'optymalizację podatkową', a Ty nie i system jest ustawiony z góry pod korporację, to sorry, ale moim zdaniem jest to gra o sumie ujemnej i nie ma miejsca na zasady, które odnosiły się do czasów kiedy te zasady miały sens.
Co do dobrodziejstw to za nie dziękuję, najbardziej nie mam zaufania do systemu dobrodziejstw szkolnictwa, gdzie musisz je skończyć aby mieć licencję do wielu zawodów na zachodzie też, a kwiatkiem są manipulacje przy wystawianiu ocen, w szkolnictwie podstawowym i gimnazjalnym przemoc w szkole na dużą skalę i jest oczywiście bezkarna, a najwyższą realną karą jest upomnienie przed klasą. Żeby zmienić szkołę, to musisz w praktyce być dealerem ( i dać się złapać).
W ramach dobrodziejstw najlepiej opisała to Pani Gabriele Kuby, która znalazła dane, że obecne gender studies jest finansowane przez GS, JPM oraz Buffeta i Gatesa oraz obowiązkowo implementowane do państwowego systemu edukacji.
Obojętnie czy wierzysz w to, kto to finansuje, to dyrektywy co do obowiązkowego gender w szkołach są faktem i musisz to przyjąć do wiadomości.
I to jest reguła, że obywatele nie mają nic do powiedzenia w państwie więc prewencyjnie zgadzam się z Jaremą, że należy uszczuplić wydatki państwa i sorry, ale część problemów właśnie się rozwiąże.
Wyjątkiem od reguły jest sytuacja, w której obywatele mówią, nie chcemy załóżmy gender a władza i elity pokornie się zgadzają na brak zmian.
To, że jest kilka dobrych państwowych szkół gdzieś na świecie nie zmienia mojego ogólnego stosunku do potencjalnych zagrożeń jaka ona ze sobą niesie.
Dlatego od strony moralnej mali przedsiębiorcy jak dla mnie mają moralne prawo do płacenia jak najmniejszej ilości podatków jak tylko jest to możliwe, ponieważ inaczej ich rolę przejmą korporację. Wolę, żeby kapitał był w kieszeni małego przedsiębiorcy niż akcjonariusza Tesco( które na pewno dba o optymalizację podatkową ), który mieszka w Anglii.
Podam przykład, załóżmy, że jakiś mały warzywniak uczciwie zamknie biznes i zostanie mi Tesco. Co prawda sam korzystam z zamówień przez neta, ale chodzi mi o zasadę. Nawiasem mówiąc moim zdaniem jest to realna alternatywa zamówienia przez neta, bo można jednocześnie płacić mało i nie finansować indeksowych spółek zagranicznych.
Generalnie nie interesuje mnie taki deal, żeby korporacje przejęły całą gospodarkę w Polsce.
2.
"(...)
Ktoś tu odnosił się do opinii JKM że budżet państwa należy przede wszystkim uszczuplać i problemy się same rozwiążą. IMO, JKM jest populistą mamiącym tych, których gnębi to, że podatki są marnotrawione, więc chcą ich nie płacić. Jego "rozwiązania" są tak.. światłe, jak jego twierdzenia o wyższości intelektualnej mężczyzn nad kobietami.(...)"
2) Sorry, ale to co napisał Jarema, to nie są jego rozwiązania, tylko postulaty z austriackiej szkoły ekonomii, które postuluje także partia libertariańska w USA, którą popiera Ron Paul. To czy JKM jest wentylem systemu czy nie to jest oddzielna kwestia, której nikt nie wie. Można się domyślać, że np. na 90% jest, bo jak mu rośnie poparcie, to mówi coś, co podałeś jako argument za niegłosowaniem na niego. W takim razie, jak ktoś nie chce brać udziału w szopce pt. wybory i głosować na wentyl systemu to może nie iść na wybory.
Ja osobiście preferują głosowanie na wentyl ponieważ jest większa szansa, że JKM wejdzie do sejmu i nawet nic nie zdziała, ale to dzięki niemu zainteresowałem się ekonomią i chcąc nie chcąc część ludzi uświadomi.
Nie pójście na wybory miałoby 'moc', gdyby nie poszło na wybory powiedzmy 70-80% ludzi w tym wyborców mainstreamu, moim zdaniem zamienienie poparcia wentylu na niższą frekwencję to jest dla mnie kiepski deal.
W przypadku głosowania na mainstream to będzie to co jest w artykule tutaj na blogu w archiwum w artykule:
Schemat upadku Europy
pozdrawiam
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Nie trzeba nikomu ufac wystarczy sie zaznajomic. Klasyczna ekonomia nie musi isc w parze z libertarianizmem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Odczytywanie wskaźników poziomu bez brania pod uwagę napięć w systemie finansowym jest głupie. Pisze o tym Steve Keen w Debunking Economics. Dopóĸi się tego nie przeczyta, to człowiek nawet sobie sprawy nie zdaje, jak głupi są obecni ekonomiści... :/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Nie twierdzę, że nie warto korygować odczytów w szerszej skali, ale trzeba rozumieć jak działają wskaźniki. Jest lepiej w gospodarce i to jest fakt!
Jak widze optymizm nie jest popularny na tej stronie. Wszystko co nie pasuje do założeń trzeba wyrzucić? To głupia postawa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Jedynie co mogę zasugerować to nie niszczenie możliwości używania tor-a.
Jest jeszcze jeden sposob. Niewygodne komentarze przenosić do innego działu. np. mała zakładka inne. W ten sposob kto bedzie chciał zajrzy tam, a kto nie będzie nie będzie zasmiecal.
Jak znam zycie poawią się zatem wpisy o perpetum mobile na 2 strony z dopiskiem w temacie i wtedy co zrobisz?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
Założenie przymusowego logowania do komentowania ograniczyloby "zasmiecanie" bloga. Dla tych co sa tu aby poszerzyć swoją wiedzę i podyskutować na tematy związane z blogiem nie byłoby to większym problemem a zatrzymaloby większość "trolli."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Chociaż nie do mnie to odpowiem. GOFO masz tutaj. Link do niego był już podawany przez autora tego blogu we wpisie dotyczącym GOFO.
http://www.lbma.org.uk/pages/index.cfm?page_id=55&show=2013
Co do Baltic Dry Index to przestał on już być wyznacznikiem najbliższej koniunktury. Wynika to z nadpodaży statków i nadpodaży pojemności załadunkowej. Więcej o tym masz tutaj:
http://stojeipatrze.blogspot.com/2011/02/baltic-dry-index-czyli-nieczytaj-prasy.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Tak sie sklada, ze obecny system polityczny w zachodnim swiecie jest zrodlem wiekszosci problemow, rowniez ekonomicznych i bankowych wiec prosze wyjasnij dlaczego taka dyskusja jest przyziemna?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
To nie sa wymysly Korwina a najlepiej trzymajaca sie teoria ekonomiczna. Poczytaj troche Misesa. Mowisz ustami mass mediow.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ja śledzę BDI i powoli się zmienia na lepsze! jest lepiej w gospodarce. do tego poziom stracu troche przygasa. Ludziom się opatrzyl kryzys i zaczynaja normalnie reagować !(ale niestety nadal wiedzą, że to tylko gra pozorów)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
- nie mieszkam w kraju demokratycznym,
- nie ma tu, gdzie mieszkam płacy minimalnej i podstawowe zarobki robotnika są na prawdę nędzne. Np. samochód mi myją 3 razy w tygodniu za 140pln miesięcznie a mieszkanie z tą samą frekwencją za 450pln miesięcznie a robi to trzech facetów i się uwijają, jak bym nie wiem ile im płacił.
Raj podatkowy, to nie ustrój dla każdego.
Wracając na chwilę do tematu z artykułu, by zapłacić podatek tematyczny blogu, to myślę, że propozycja gwarantowanego dochodu może być na prawdę fajna w demokracji. Warto byłoby poczynić jakieś obliczenia i zobaczyć jak by to wyglądało, ale trader21 o wyższych problemach już się rozprawia. Na tym blogu dyskusja polityczna o ustroju państwa wydaje się przyziemna i prosta.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Zdaję sobie sprawę z zagrożeń z tego typu pomysłów, tym niemniej widzę fatalnie niskie poparcie dla partii libertariańskich w Europie i na świecie ogólnie i uważam, że gdyby ten jeden punkt odpuścić, to byłoby sto razy lepiej z poparciem, w efekcie politycy byliby pod ścianą większej ilości UKiPów i byłaby presja na obniżanie podatków i nie zaciąganie długów.
Wyborcy składają się z klasy wyższej, klasy średniej i klasy niższej.
Lower class teoretycznie decyduje o wszystkim, sama klasa średnia nie może wygrać wyborów, albo dostać się do sejmu z różnych powodów. Dlatego w demokracji klasa średnia jeśli chce coś osiągnąć to musi pójść na ustępstwa inaczej przegra ( i przegrywa wybory : wyniki UPR oscylują między 1-2 %, 3 % głosów jest prawdopodobnie fałszowanych, więc poparcie realne to 5%, a żeby wejść do sejmu trzeba mieć ok. 12% bo na wyborach można dopisać krzyżyk i głos jest nieważny ).
Korzystasz z tego, że Ci ludzie mają płacę minimalną, ponieważ być może gdyby jej nie mieli to zagłosowaliby za tym, żeby kraj gdzie żyjesz nie był rajem podatkowym. A tak Ty korzystasz z tego, że możesz być w raju podatkowym, a oni korzystają bo pobierają od Ciebie za to marże.
Może, gdyby w Niemczech była płaca minimalna, to FDP paradoksalnie miałoby wyższe poparcie społeczne i nie wyleciałoby z Bundestagu. Kapitalizm libertariański musi mieć poparcie społeczne, tak uważam. Nie uda się wprowadzić libertarianizmu wbrew banksterom i wbrew ludziom z klasy niższej. Tzn. klasa średnia sama raczej nie wygra wyborów. A poparcie często oznacza realne koszty.
Ponadto biedni ludzie boją się braku płacy minimalnej, moim zdaniem partie pro rynkowe niepotrzebnie biją się o ten element, który moim zdaniem bardziej szkodzi niż pomaga. Wszystkie partie libertariańskie w Europie raczej nie mają większego poparcia okej UKiP ma, ale tylko ze względu na napływ obcokrajowców nie chodzi wyborcom w praktyce o nic więcej, programu ekonomicznego założę się, że nawet nie przeczytali.
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Święta prawda z tym, że wydatki są nie do utrzymania i obecny (u)rząd jest w błędnym kole narastających kosztów własnej nieudolności.
Wyjechałem, ale najpierw stworzyłem i zostawiłem po sobie kilkanaście nowych miejsc pracy czerpiące przychód z zagranicy, zapłaciłem więcej podatku niż się można było domyślić, ze jest należne bez łaski od US mimo pokornego zaplacenia i parę innych nieprzyjemnych wydarzeń m. In. Związanych z działalnością polityczna na rzecz Polski. Gdzies trzeba brac energie na zycie, bo można wykupować starając się być patriotą.
A co Ty zrobiłeś dla kraju ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Zasatanawiam się nad teorią Kredytu Społecznego i szukam dobrych tekstów; mogę podzielić się dla chętnych kolejnymi:
http://www.michaeljournal.org/gorski.htm
W porzednim poście pisałem o czasopiśmie Michaeljournal i lekcjach publikowanych na jego łamach; poniżej pierwsza. Dalsze bez trudu zainteresowani znajdą sami.
http://www.michaeljournal.org/lekja1.htm
Podnoszone tu w dyskusji zastrzeżenia co do tego "kto to będzie liczył" to czepianie się. Forma organizacyjna na pewno się znajdzie odpowiednia - jeśli tylko uznamy projekt za słuszny i do realizacji. W końcu banków centralnych za Fenicjan nie było; prawda?
Traderze 21 - przyłączę się do innych podziękowań. Ja także dużo się
dowiaduję. Bardzo ciekawie byłoby poznać Twoje opinie na temat Kredytu Społecznego
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
na początku chciałem wyrazić szacunek zarówno dla autora bloga. Dzięki Pana pracy i zebranym informacjom można się naprawdę solidnie podszkolić w dziedzinie finansów.
@ Żożo
W swoim wpisie muszę zgodzić się z tym, co zaproponowali inni w tym wątku- czyli chociaż częściowym zredukowaniem zadłużenia wobec banku. Mogę to polecić z czystym sumieniem, bo przerabiam to w wypadku mojego (dużo mniejszego, bo tylko na remont mieszkania) kredytu.
Nie będę powtarzał podanych już tu argumentów za nadpłatą kredytu- chciałem jedynie dodać, że od strony praktycznej sugerowałbym zrobienie prostych obliczeń dla Twojego kredytu (mi to bardzo pomogło). W necie znajdziesz na kilku różnych stronach wzory pozwalające obliczyć Ci wielkość raty stałej w zależności od wielkości kapitału do spłaty, ilości rat, stopy %, itd.
Przeprowadźcie z mężem proste symulacje, jak się zmieni Wasza rata w przypadku wzrostu stopy Libor np. o 2% lub po nadpłacie rzędu 20000 CHF (zmniejszenie kapitału należnego bankowi). Moim zdaniem efekt nadpłaty powinien być zauważalny.
W moim wypadku, gdy st. % były znacznie wyższe niż dla "normalnego" kredytu hipo o długim okresie spłaty, nadpłacanie kredytu przyniosło naprawdę wymierne oszczędności.
Co do ew. podziału środków, nierozsądnie oczywiście byłoby kasować oszczędności do zera- być może nadpłata np. w wyżej wymienionej wielkości już pozwoli Wam spać spokojniej i stworzy "poduszkę" na wypadek wzrostu st.% w Szwajcarii?
Podobnie jak autor bloga jestem zdania, że posiadanie choćby części majątku/oszczędności w PM ma sens. Więc zakup jakiejś ilości PM byłby dla mnie jednym ze sposobów dywersyfikacji, tym bardziej, że obecnie wydają się one atrakcyjnie wycenione. Raczej nie zużyłbym na to wszystkich wolnych środków.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
A minimalizm państwa stworzyłby zapewne inne problemy od obecnych.
Ale na tym blogu wielokrotnie poruszane jest zagadnienie zadłużania państwa (taki styl wobec jednostki czy rodziny zostałby jednoznacznie napiętnowany jako nieodpowiedzialność)...statystyki są nieubłagane - liczba urzędników stale rośnie - to jest ciężki zaawansowany rak (co wytwarzają urzędnicy potrzebnego? Zajmują się wytwarzaniem utrudnień dla obywatela a potem uzasadniają potrzebę swojego istnienia łaskawie wydając decyzję, bywa że odmowną).
I na koniec - ja tu zostałem i płacę a Ty wyjechałeś i nie płacisz...a piszesz co innego. Takie są fakty.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Osobiście uważam, że metamoderacja (na wzór slashdot.org) działa lepiej od moderacji i nie wymusza uznaniowości w dopuszczaniu wpisów. Niestety zastosowanie platformy Slashcode do prowadzenia bloga jest prawdopodobnie niezmiernie trudniejsze niż kasowanie niektórych wpisów. To sztuka kompromisu na który się godzimy pisząc tutaj komentarze.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Wypowiadałeś się o płacy minimalnej i Tesco. Zasadniczo, musisz zadać sobie pytanie, czy celując w hipermarkety i podnosząc płacę minimalną czasami nie kreował byś większego problemu w małych przedsiębiorstwach, które zaczęłyby zatrudniać więcej ludzi na czarno?
p.s. Mieszkam w raju podatkowym. Mówię to z kamieniem na sercu, bo nie po to wracałem do Polski po emigracji, by spowrotem wyjeżdżać. W końcu, jakoś na emeryturę trzeba móc pozbierać. W przeciwieństwie do wielu tutaj, chcę płacić podatki i nie uważam, by to było luksusem na który wielu nie stać. Nie mogą istnieć drogi, szkoły, muzea, parki i bezpieczne ulice bez podatków. Mieszkanie w państwie, które z podatków finansuje to z czego się korzysta i nie płacenie pełnego podatku jest wg mnie nieuczciwe. Problem mam ze sposobem ściągania podatków i m.in. z płacą minimalną, przez którą czuję się frajerem, bo człowiek, który naprawia mi samochód, remontuje mieszkanie, a nawet sprzedaje mi jedzenie korzysta sobie z tego za co ja płacę za darmochę. Jak nieefektywny w wydawaniu by nie był rząd, to nie daje to nikomu prawa do nie płacenia podatku mieszkając w danym państwie i korzystając z dobrodziejstw, jakie te podatki fundują.
Ktoś tu odnosił się do opinii JKM że budżet państwa należy przede wszystkim uszczuplać i problemy się same rozwiążą. IMO, JKM jest populistą mamiącym tych, których gnębi to, że podatki są marnotrawione, więc chcą ich nie płacić. Jego "rozwiązania" są tak.. światłe, jak jego twierdzenia o wyższości intelektualnej mężczyzn nad kobietami.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
W reakcji na wykasowanie części moich wypowiedzi na Pańskim blogu bardzo proszę, w imię Dobrych Obyczajów (poszanowanie własności, godności i obopólny szacunek), o umożliwienie mi skasowania pozostałych moich wypowiedzi z Pańskiej strony, bądź uczynienie tego w moim imieniu.
zezol
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
na wiosnę tego roku można było kupić złoto po np 5700 za uncję a teraz 4300 - 4400 zł
nikt nie zagwarantuje że nie będzie jeszcze mniej (a jak się zaklina to niech da na piśmie że ewentualną Twoją stratę wyrówna)
a kredyt wiadomo że nagle nie zacznie przynosić dochodu kredytobiorcy
ja bym najpierw leczył raka (kredyt) a dopiero potem zapisał się na siłownię (inwestycja)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
czyli krótko - jakie jest oprocentowanie kredytu (tu jeszcze ryzyko kursowe dochodzi) a jaki jest spodziewany procent z zysku po zainwestowaniu kasy i już wiadomo...
tak na chłopski rozum...
odsetki od kredytu są "pewne jak w banku" w przeciwieństwie do ewentualnych zysków z inwestycji
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Na początek: kłaniam się nisko przed Autorem niniejszego bloga! Twoje teksty rozszerzają moją nikczemnie do tej pory niską wiedzę ekonomiczną, zmuszają do myślenia na opak mainstreamowi, zmieniają sposób widzenia zależności w świecie. Bardzo dziękuję za tego bloga i za świetne teksty!
Bloga czytam od ponad roku i powoli, powolutku moja świadomość ekonomiczna rośnie - i w innym kierunku, niż chciałby mainstream. Na razie nie mam nic merytorycznego do dodania - zanim to nastąpi jeszcze duuuużo nauki przede mną, złapania większego obrazu, zrozumienia co z czym, i dlaczego... Mam natomiast pytanie, które nurtuje mnie od dawna i które chciałabym zadać, bo akurat wpisuje się artykuł. Rozważam kilka - na razie tylko teoretycznie - różne rozwiązania. Ale w sumie dalej nie jestem pewna najlepszego rozwiązania.
Chodzi o konkretną sytuację. Mam kredyt w CHF zaciągnięty w 2009 po kursie 2,96 zł. Kredyt 86 000, pozostało do spłaty 78 600. Kredyt na dom, na ok. 35% jego wartości. Miesięczna rata w okolicach 330 CHF, z czego kapitał to tylko 110 CHF, 220 odsetki. Załóżmy, że mam 100 000 PLN oszczędności. Za mało, żeby spłacić cały kredyt. Lokaty - nawet nie zarabiają na pokrycie realnej (nie statystycznej) inflacji. Giełdą się sparzyłam (zabawka dla mądrzejszych ode mnie - po przepłakaniu strat wysiadłam z tego pociągu). Inwestycja w złoto nie wchodzi w grę - małżonek w złoto nie wierzy. Zastanawiam się, co ma większy sens:
- spłata części kapitału kredytu (minusy: 1. wyższy kurs CHF niż przy braniu kredytu, więc kapitału spłaci się mniej, 2. pozbywam się całych oszczędności plusy: 1. mniejszy kapitał do spłaty = mniejsze odsetki, 2. mniejsze uzależnienie od banku)
- ulokowanie oszczędności w ziemi: np. zakup działki siedliskowej z domem, choćby do remontu (w sytuacji, gdyby np. bank w momencie ogólnoświatowego collapsu wypowiedział umowę kredytu, którego nie będę w stanie spłacić, zmuszając mnie do sprzedaży obecnego domu, miałabym gdzie zamieszkać z rodziną)
- ulokowanie oszczędności w kilku aktywach: trochę metali (jednak przekonam jakoś męża), trochę lokat, trochę gotówki w materacu.
Jak sądzicie? Jakie są wasze argumenty za i przeciw?
Serio proszę o opinie. Jestem skołowana. Kredyt mi ciąży strasznie, groźba umocnienia CHF / osłabienia PLN, tudzież inflacji, hiperinflacji wydaje mi się realna - wszystko może się w tym szalonym świecie zdarzyć.
Dzięki
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
W którym miejscu można nie płacić podatków?
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Można zapakować oszczędności w metal i czekać co będzie dalej.
Można też zainwestować w swój umysł, posiąść nowe umiejętności i stworzyć coś co inni będą gotowi kupić. Kiszenie kasy w złocie z perspektywy czasu może się okazać pociągiem który stoi na peronie, a w tym samym czasie inne pociągi
odjechały już daleko. Myślę, że złoto należy traktować jako formę zabezpieczenia majątku, którą przekażemy wnukom, natomiast inwestować należy w swój rozwój, bo dzięki temu mamy szansę coś osiągnąć w ciągu życia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Wolałbym do tej dyskusji nie włączać zjechanych haseł antykomunistycznych, bo to dyskusja zaczyna brzmieć, jak "kto nie z nami, ten przeciwko nam."
Podatków może nie zapłaciłem ogromnej ilości, ale przez ostanie kilka lat było to wystarczająco, by utrzymać kilka urzędników. Wolałbym, by te pieniądze nie szły na pensje urzędników, tylko na biednych po równo.
Niestety, tak się złożyło, że po parunastu latach próbowania pomagać ojczyźnie odstawiłem temat na czas po mojej reinkarnacji, jako mnich, i wyprowadziłem się w miejsce, gdzie podatków nie muszę płacić.
Mam fundamentalny problem z ustrojem, który uważa dochody z kar i mandatów, jako znaczącą pozycję w przychodach państwa, którą należy maksymalizować.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Sprawdziłem podstawowe wykresy Rodu i są bardzo ciekawe, ponieważ wahania ceny tego surowca są wręcz niesamowite:
http://charts.kitco.com/KitcoCharts/index.jsp?Symbol=RHODIUM&Currency=USD&multiCurrency=true&langId=EN&period=2329200000&utm_content=20110407_iCharts_1825day_rhodium_link&utm_campaign=iCharts
Nic na temat specyfiki tego rynku nie wiem, ale na podstawie wykresu domyślam się, że :
-zachowuje się podobnie jak platyna, przy czym jest delikatnie rzecz ujmując mniej tolerancyjny na błędy inwestycyjne.
-wahania kursu są w granicach około 450 -10 000 USD/Oz.
-najlepiej sprawdził się w latach 2003 aż do szczytu koniunktury
-w ogóle nie reagował na szczyty na metalach w 2011 roku, być może(?), może być
też wskaźnikiem na przyszłość pod tym kątem, zaczął spadać przed platyną.
-okazał się nietrafioną inwestycją pod kątem długoterminowym, natomiast w grze
na bańkę w 2007-8 oraz w grze na odbicie w 2009 był świetną inwestycją
Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego rozsądnego wykresu Rhodium, tak, żebym mógł sobie zrobić chociaż podstawową AT.
Moje pytanie brzmi, czy jeżeli docelowo np. za 3 lata szykuje się bańka na metalach szlachetnych, to czy analogicznie Rod nie będzie znowu ciekawą inwestycją? Może warto zainteresować się tym tematem albo wstawić w to minimalną część portfela jako 'instrument' pod bańkę na metalach?
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ważne jest meritum sprawy: tzn.
1) Z tego co rozumiem jesteś przeciwnikiem pensji minimalnej ponieważ, czy dochodu minimalnego przez jakiś czas ponieważ ograniczy to atrakcyjność towarów produkowanych przez polskich przedsiębiorców oraz utrudni prowadzenie firmy małym przedsiębiorcom. Co więcej każda reforma organizowana przez państwo jest wykorzystywana do zabierania obywatelom pieniędzy.
- pełna zgoda tak jest w praktyce, dlatego jestem zwolennikiem wszelkich odmian libertarianizmu, w szczególności jestem gorącym zwolennikiem prywatyzacji prawie całej edukacji z wyjątkiem kilku wyższych uniwerków technicznych ( politechnik ) na stan przejściowy, ponieważ mam z tym systemem złe doświadczenia.
To wszystko jest prawda, natomiast poglądy wyraziłem na gruncie teoretycznym, w odniesieniu do Szwajcarii. Np. jak napisałem o tym, że edukacja państwowa jest absurdalna to John S. ( pozdrawiam ) napisał, że w Kanadzie potrafi działać.
Sam się zdziwiłem, ale tłumaczę sobie to tym, że w niektórych państwach na zachodzie nie każda reforma musi być przeciw Tobie. W Polsce w praktyce każda, więc jeśli mówimy o naszym kraju to bez wątpliwości ustawy podwyższające podatki to jest żart. Dlatego wprowadzenie w Szwajcarii tego dochodu minimalnego, nie wiem na czym dokładnie polega i jak długo trwa, tym niemniej może mieć zalety o czym napisałem na górze.
A co do pensji minimalnej to widzę zalety, poza wadami. Mianowicie praktyka jest taka, że wielu pracodawców w Polsce jednak musi się stosować do tej stawki minimalnej i poza fabrykami, które mogą na tym ucierpieć, to przerzucenie zysku właściciela supermarketu na pracownika tego supermarketu jest generalnie korzystne. Oczywiście może nie dla akcjonariuszy i zarządu, natomiast supermarket sorry nie wprowadza innowacji technologicznej.
Weźmy np. Tesco, dlaczego moim zdaniem dobrze jest okroić z zysków prawnie Tesco:
-Tesco jest firmą zagraniczną i zakładam, że będzie tak długo na polskim rynku karnie płacić podatki dopóty koszty zamknięcia i przeniesienia inwestycji nie będą bardziej opłacalne od niezrobienia niczego. Ponadto jak na miejsce tego koncernu wejdzie inny a musi wejść to nic się nie stanie.
-Tesco wypracowuje zysk, który rozkłada się na pracowników i akcjonariuszy tego wspaniałego koncernu.
Zadanie:
Tak napisać ustawę, żeby wycisnąć jak najwięcej pieniędzy z koncernu jedną z metod jest właśnie płaca minimalna. Pieniądze z zysku zamiast żeby szły do akcjonariuszy idą do pracowników, którzy wydadzą te pieniądze na miejscu.
Zawsze kiedy jest poruszana tematyka płacy minimalnej, to argumenty przeciw są takie:
-nie można zatrudnić pracownika na mniejszy etat, rozw: minimalna stawka godzinowa w małych firmach do np. 35 osób o kapitalizacji mniejszej niż...
-płaca minimalna kroi fabryki, które wypracowany zysk chętnie zainwestowałyby w nowe inwestycje. Można ( teoretycznie - wiem, że w Polsce to by najprawdopodobniej nie wyszło, ale w Szwajcarii być może ) wprowadzić dowolną stawkę godzinową w fabrykach i małych firmach jw.
Oczywiście trzeba by jakoś zapanować nad tym administracyjnie tak, żeby te przepisy nie były omijane przez korporacje.
Wiem, że w praktyce próby okrojenia zysku nieinnowacyjnych firm i przelania ich do pracowników nie wychodzą w praktyce.....
...Dlatego jak napisałem wyżej w pierwszej kolejności jestem za libertarianizmem a później bym sobie poeksperymentował....
...Tym niemniej nie krytykuję z góry pomysłów takich w Szwajcarii, choć szczerze mówiąc....głosowałbym prowizorycznie przeciw...zyski z tego mogą być, ale ryzyko przeinaczenia ustawy jest bardzo wysokie. Myślę, że przy dobrze napisanej ustawie taka reforma w Szwajcarii mogłaby mieć sens, natomiast wiem, że teoretycznie w szkole jest regulamin, a w praktyce go nie ma.
pozdrawiam
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
patologie nadużyć są wszędzie tak powszechne że już ręce opadają
Janusz Korwin Mikke określił to dosadnie ale trafnie że trzeba ograniczyć koryto to się świnie nie będą miały do czego pchać
stadion miał kosztować ileś kosztował chyba 2,5 raza tyle i OK
jak to taki świetny interes to dlaczego nie postawiła tego stadiony UEFA?
jak świadczenia gwarantowane są super to proszę ufundować np pijaczkom spod sklepu...ale samemu proszę bo ja ciężko pracuję na swoje zarobki i jeszcze jestem uzależniony mocno od zdarzeń losowych jak np pogoda (mogę pracować a potem się okazuje że za darmo albo jeszcze muszę dołożyć) i ja mam fundować tym co nic nie robią?
niech fundują zwolennicy takich rozwiązań sami
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ok, zrozumiałem co powiedziałeś mogę się mylić ale: napisałem 'może mieć sens', a nie 'musi mieć' , albo 'uważam na pewno...'.
Zdaję sobie sprawę z zagrożeń serio, czytałem argumenty za brakiem takiej stawki.
Z libertariańskich idei zgadzam się prawie z każdą, tzn. z niskimi podatkami,
małą ilością regulacji, za prywatnym szkolnictwem!! itd. Tym niemniej staram się wgryźć w szczegóły i dostosować dyskusję dokładnie do tych czasów gdzie żyjemy, gdzie korporacje korzystając z różnych metod, często omijają tradycyjne prawa rynku, podam przykład: teoretycznie zysk z przestępstwa gospodarczego powinien być niższy niż strata wynikająca z kary....praktyka jest taka, że kupujesz wszystkich, a ewentualne problemy z sądami masz wkalkulowane w koszty i wychodzisz na plus...
JP ostatnio zapłacił jakąś karę, nie wiem, o co chodziło, ale wątpię, żeby ich to zaskoczyło, czy byli na to jacyś źli czy coś. Stało się...
pomimo tego napiszę na dole ustosunkowanie się do tego co napisałeś.
-czy się stoi...wynikało z zagwarantowanej pracy przez państwo i jednoczesnej niemożliwości w praktyce znalezieniu innej lepiej płatnej, a nie pensji minimalnej. Ponadto zakładało, że jak 'stoisz' czyli pracujesz, to i tak masz tyle samo, albo podobnie jak w przypadku kiedy nic nie robisz, więc porównanie nie jest idealnie trafione. Dlatego jeśli ludzie nie będą w pracy pracować, to zostaną z niej wyrzuceni.
Co do tego co napisałem, że na ogół ludzie, którzy mają mniej z reguły interesują się państwem, teoretycznie nie powinno mieć miejsca, bo świadomość
buduje byt,a nie w drugą stronę, tym niemniej jak rozmawiam z ludźmi, to często słyszę, no ok, ale po co mi to, ja mam tylko jakoś przeżyć.
-co do CO2 pełna zgoda, ale ja się do tego nie odnosiłem
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Szkoda, że u nas nie ma tego typu inicjatyw.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
W wersji obscenicznej może i urzędnicy daliby radę "zrobić wszystkim dobrze" w wersji gospodarczej tylko sobie.
Niestety John - Real wymaga biednych i bogatych by biedni motywowani życiem bogatych stawali się bogaci a bogaci znudzeni i niezmotywowani stawali się biedni. Państwo ma jedynie zapewnić by gra była uczciwa. gdy państwo macza paluchy w grze staje się ona nieuczciwie i jest coraz gorzej.
Stąd dzisiejsze pojęcie "SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ", która ma się tak do "SPRAWIEDLIWOŚCI" jak krzesło do krzesła elektrycznego.
Zaprawdę powiadam Wam: Kto tego nie widzi zatruty jest jadem socjalizmu ;-)
P.S. GOFO spadło nieco nieżej 10 dzień !!!
Temat dotyczył podwalin dochodu gwarantowanego pomimo braku takich sformułowań ;-)
Pozdrówka
@Trader21 Co sądzisz o planowym zużyciu - ekonomicznie wygląda sensownie filozoficznie debilnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Tak naprawdę te tezy o dochodzie gwarantowanym I kredycie społecznym to upiększone teorie rodem z rosji stalinowskiej, chcecie żyć w państwie totalitarnym proszę bardzo (w KOREI PUŁNOCNEJ funkcjonuje system kredytu społecznego I dochodu gwarantowanego)Ludzie otwórzcie oczy na na ten populizm, a w niekturch przypadkach hipokryzję (już dawno udowodniono, że państwo nie może uczynić wszystkich zamożnymi, może natomiast uczynić wszystkich biednymi)
Na koniec apeluje o pisanie komentarzy na temat artykułów autora (ewentualnie pokrewnych tematów)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
- Dlaczego coraz więcej Polaków traci zaufanie do systemu bankowego?
- Winny jest ich brak wiedzy ekonomicznej
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
http://www.goldenline.pl/forum/723466/10-o-teorii-kredytu-spolecznego-warunki-w-jakich-powstala-teoria-douglasa/
Poza tym w katolickim czaspoiśmie MIchael był cały cykl kilkunastu lekcji na ten temat; można sobie znaleźć. Ale to lektura dla cierpliwych.
pozdrawiam forumowiczów
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Zaczynajcie od jutra - czyli umowa stoi?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Jeśli cała Twoja pensja szła by na nędzny czynsz i podstawowe produkty żywieniowe, to nadal uwazalbys, ze praca która wykonujesz za te nędzną pensję jest wynikiem dobrowolnej umowy miedzy Tobą a pracodawcą?
Albo gdybys podczas głodu musiał sprzedać mieszkanie za 1/10 tego co za nie zaplacileś po to by kupować jedzenie dla rodziny?
Jak wolny byś się wtedy czuł?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Jeżeli chodzi o sprawy Arabii Saudyjskiej to władze kraju zdają sobie sprawę, że USA planuje dokonać małego przewrotu. Rozpoczęli zatem rozmowy z Rosją w sprawie przejścia pod ich protektorat tak jak obecnie ma to miejsce w przypadku Syrii. Arabia generalnie prowadzi rozgrywkę między USA i Rosją.
@policjant łapówkarz - jeszcze raz zaatakujesz kogoś personalnie i dostajesz permanentnego bana.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Pozdórwka
P.S. Trudno jest trzymać się tematu bo ile można napisać na temat franka? Blog stałby się nudnym miejscem. Myślę że lekkie "zboczenia" ;-) są na
miejscu i są znakomitą pożywką do dalszych ciekawych artykułów Właściciela bloga.
Harvey przewiduje "dupnięcie" na złocie by odstraszyć od realizacji dostaw. Jak ktoś planuje zakup Au i Ag warto poczekać 1-2 tyg.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Prawo własności to podstawa budowy cywilizacji i płaca minimalna to prawo narusza.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
To jest trochę inna propozycja, niż komunizmu, gdzie gwarantowana jest praca, płaca minimalna i nie można zarabiać znacząco więcej ani gromadzić własności.
Gwarantowany dochód może być sensowny, ze względu na to, że pracy dla niskowykwalifikowanych ludzi ciągle ubywa. Wiem coś o tym, bo sam się trudzę jej eliminowaniem. W świetle takiego ataku na rynek pracy, procent populacji, który nie ma nic produktywnego do wniesienia do gospodarki rośnie. Proces ten jest też wspomagany niewolniczą pracą w krajach wschodnich. Szwajcar nie wyżyje, jeśli by chciał konkurować z Chińczykiem wykonując pracę manualnie.
Na sali produkcyjnej papierosów w Krakowie pracuje kilkadziesiąt osób a zaopatrzają ponad 50 krajów w Marlboro i inne smakołyki. Gdzie palacze mają pracować, skoro tylko garstka ludzi potrafi wyprodukować miliony papierosów dziennie? Zostaje więc w Szwajcarii (a nawet w Polsce) pewna część społeczeństwa, której produktywna praca za godną pensję nikomu nie jest i nie będzie potrzebna. Mówię całkiem serio.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
GOFO dziewiąty dzień na minusie żadna sensacja ;-)
Odchodzą tu dyskusje o płacy minimalnej - IMHO pomysł socjalistyczny a co socjalistyczne to złe. Dlaczego państwo ma się wtrącać pomiędzy dorosłych ludzi którzy, umówili się na pewna płacę za pewna pracę. Ludzie współcześni maja niewolę tak wpojoną w swoje charaktery, że nie są w stanie zauważyć jak są zniewoleni. Przypuszczam, że człowiek z 18-19 wieku na takie coś zareagowałby śmiechem jako reakcja na debilizm swoich potomnych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
przykład 1 - wprowadzanie wyśrubowanych norm wszelakich np pracy czy ochrony środowiska, praw do emisji CO2 itp w warunkach kiedy jesteśmy zalewani towarami z krajów które mają to w ...powiedzmy "poważaniu" jest zwykłym niszczeniem własnej wytwórczości i tyle
przykład 2 - gwarantowane świadczenie czy pensja minimalna - "czy się stoi czy się leży..." - już zapomniane? a to : "chodzi o to, że społeczeństwo biedne myśli tylko o przeżyciu do końca miesiąca, natomiast ludzie, którzy coś mają chętniej będą się zajmować własną świadomością."
czy trzeba pokazywać palcem takich którym żeby nie wiem ile dać to zajmą się oglądaniem meczy abo debilnych seriali w tv? mało takich?
wszystkim którzy chcą dawać powiadam - dawajcie? jaki problem? tylko proszę mnie nie zmuszać abym takim dawał bo zapie... sam i potem ciężko znaleźć kogoś do pomocy (nie za darmo - dla jasności)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ja powiem dlaczego uważam, że minimalna płaca może mieć sens:
1) chodzi o to, że ludzie bardzo biedni są podatni na populistyczną propagandę lewicową, a jeśli im jest źle to głosują, tak, żeby tym obok było relatywnie gorzej. Wprowadzenie płacy minimalnej ogranicza rozrost populizmu ekonomicznego.
2) chodzi o to, że społeczeństwo biedne myśli tylko o przeżyciu do końca miesiąca, natomiast ludzie, którzy coś mają chętniej będą się zajmować własną świadomością.
3) Zyski z punktów 1,2, będą większe niż straty wskutek biedy, która jest siedliskiem neokeynesizmu, który docelowo zniszczy rodzimą produkcję poprzez dług i na nic będą niższe koszty pracy.
4) Wprowadzenie nielegalnej niskiej pensji ograniczy napływ imigrantów, którzy z reguły głosują za neokeynesizmem, który niszczy gospodarkę przez lawinę zadłużenia i znowu z niższych kosztów pracy nic nie będzie wynikać.
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Na poziomie ekonomicznym celem jest uczynienie wszelkiej aktywności gospodarczej własnością kartelu poprzez zielone podatki, na które stać będzie tylko największych. Szwajcaria na takiej polityce nie straci (Polska już tak) zatem nie będzie szła pod prąd. Jeśli zaś Chiny uwierzą w gwarancje udziału w tym torcie, to i juan stanie się zdalnie sterowalny.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
http://derstandard.at/1381370015138/Flaechendeckender-Bankomaten-Ausfall-in-Oesterreich
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Podziwiam cie za wiedze i za samozaparacie w pisaniu tego bloga, oby wiecej takich osob.
Jest pare rzeczy z arykulu, do ktorych chce sie odniesc. Po pierwsze gospodarka nie rozwija sie pomimo silnej waluty, lecz do stabilnego dlugotrwalego rozwoju wrecz potrzebna jest stabilna waluta.
Po drugie nie rozumiem dlaczego pochwalasz proby Szwajcarow wprowadzenia placy gwarantowanej. Zdajesz sobie sprawe jakie to bedzie mialo konsekwencje spleczne i ekonomiczne?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ciekawa propozycja ze zmuszaniem banków do absorpcji strat na kredytach we frankach. Może do tego dojść dopiero po ponownym i utrzymujacym się załamaniu PLN. Nie jestem pewien czy przewalutowanie po 2pln za CHF będzie możliwe, ale podział strat 50/50 klient z bankiem może nie być trudne do przepchniecia. Będzie to się oczywiście działo podczas galopujących stop procentowych w PLN, więc trudno planować taki ratunek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
ja osobiście lubię czytać komentarze - sporo można się dowiedzieć i nawet jeśli nieco odbiegają od meritum to i tak coś mówią o społeczeństwie...poza tym nie każdy chce prowadzić bloga a w takich komentarzach jest możliwość dyskusji i przedstawienia własnych argumentów
co do franka - ja już nikomu nie ufam (chodzi mi o banki centralne) - wspominasz o różnicach rzędu 20% - a jak jeszcze przyspieszą dodruk euro? to co wtedy zrobią Helweci? bogaci zaakceptują wzrost ceny zegarka z 50 na 60 tys euro a jak wzrośnie na 200 tys euro to co - też, każdą cenę?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Mam kredyt w PLNach zostało mi raptem 5-6 lat spłacania. Reset zapewne spadnie nam na głowy wcześniej niż przed 2020 więc zastanawiam się co robić. Spinać się i spłacić szybciej czy nie?
Co stanie się z kredytami hipotecznymi podczas resetu? Czy można je wypowiedzieć równie łatwo jak konsumenckie?
Jestem w tym temacie zielony i sądzę że nie tylko ja mam wątpliwości co do przyszłości naszej i naszych domów. Z góry dziękuję za konkretne odpowiedzi lub linki do takowych!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
USA znajduje się w solidnym klinczu jak się nie obrócą d...a zawsze z tyłu.
Sami sobie zgotowali ten los tylko czy odłamki nie trafią w nas?
@Trader bardzo optymistycznie podszedł do decyzji demokratycznych Szwajcarów. Ja mam odmienne zdanie co do decyzji demokratycznych (niezależnie od wykształcenia).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Uwzględniając apel Gospodarza, a jednak odnosząc się do sprawy stosunków USA - Saudia można napisać tak: Trwa bezprecedensowa kampania nacisku na Obamę, by wymusić jenkeską interwencję zbrojną w celu demontażu państwa syryjskiego a potem Iranu. Otwiera to pole do egzotycznych aliansów (Arabia - Izrael- Francja) i nie będzie bez wpływu na tarapaty $ jako waluty rozliczeń za ropę (peto $) Można się zatem spodziewać, że w najbliższym czasie Assad "dokona" kolejnej zbrodni (może wystrzelenie irańskiej rakiety na Izrael z teryturium Syrii, może zatruta woda/żywność może brudna bomba A?) i jednak do interwencji dojdzie. Wówczas dolar znów wróci to łask i Frank Szwajcarski lekko się osłabi (wraz z Euro). Póki co można się spodziewać deprecjacji $ względem walut europejskich a równocześnie produkcji znakomitych danych gospodarczych z USA i wzrostu bańki giełdowej
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
RYZYKO KURSOWE NIE ZNIKNĘŁO.
@Trader21 Mógłbyś skomentaować kłopoty USA z Arbią Saudyjską - wydaje się, że obecnie to najistotniejszy temat w dziedzinie petrodolara.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Tutaj niestety nie ma dobrych informacji dla frankowców, bo jedyna prawda jest taka, że złoty zawsze traci, niezależnie co się dzieje na świecie. Nie ma opcji, żeby złoty się umocnił.
Nie będzie też złotego franka szwajcarskiego, bo już taki jest. Ten franek się nazywa WIR CHF. Działa to tak, że tradycyjne banki zbankrutują i depozyty wejdą w skład masy upadłościowej, a lokalny WIR pozostanie nieruszony. Jest też WIR EUR dla kibiców euro, ale nie ma to znaczenia bo to jest rozwiązanie dedykowane wyłącznie Szwajcarom.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
cytuję Ciebie, ( chyba literówka - niemożliwe ? ):
Co więcej poziom zadłużenia przekroczył poziomy, w których możliwe jest uczciwe spłacenie zadłużenia.
pzdr
drx70018
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
http://glosulicy.pl/wp-content/uploads/2012/07/Zanim-wyjdziemy-na-ulice-Izabela-Litwin-Joanna-Carignan.pdf
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Dziękuje za info o sytuacji na CHF. Zrobiłeś kawał solidnej roboty, jak zawsze zresztą. O resztę to spoko (piszę za siebie).Pozdrowienia
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
bardzo Was proszę aby komentarze odnosiły się do treści artykułu lub były z nim powiązane. Ilość użytkowników bloga rośnie w ogromnym tempie i niedługo będę potrzebował etatowego moderatora. Nie chcę wywalać komentarzy gdyż wiele z nich dotyczy ciekawych spraw ale blog jest ekonomiczny i takie powinny być komentarze.
Weźcie pod uwagę także fakt, że wiele spraw może pozostać niedopowiedzianych. Inteligentny czytelnik wyciągnie sam wnioski. Jeżeli treść komentarzy zejdzie z tematyki ekonomicznej na tematy polityczne czy militarne może z czasem doprowadzić to doprowadzić do konieczności zamknięcia bloga a tego bym raczej nie chciał.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00