Search
Close this search box.

Kluczowe referendum w Chile. Czy inwestorzy mają powody do obaw?

W 2019 roku Chile przyciągnęło uwagę całego świata. Krajem, który w Ameryce Południowej uchodzi za oazę spokoju i wzór zdrowej gospodarki, wstrząsnęły gwałtowne protesty na niespotykaną do tej pory skalę. W konsekwencji tych wydarzeń w marcu bieżącego roku urząd prezydenta objął jeden z przywódców protestów Gabriel Boric – młody lewicowiec wspierany przez Partię Komunistyczną. Jest on orędownikiem nowej konstytucji, decentralizacji oraz transformacji kraju z ponad 40-letnią tradycją wolnego rynku w kierunku państwa opiekuńczego.

Już 4 września, Chilijczycy w ogólnonarodowym plebiscycie zadecydują, czy przyjmą nową konstytucję. To historyczny moment, który nie pozostanie bez znaczenia dla inwestycji w kraju bogatym w złoża surowców. Z tego właśnie powodu, poświęcamy tej tematyce niniejszy artykuł. Może to być istotny wątek dla wielu inwestorów.

 

Gospodarczy tygrys z Ameryki Południowej
 

W 1973 roku w Chile doszło do zamachu stanu, który miał uchronić kraj przed sprowadzeniem na socjalistyczną drogę zgodną z wizją prezydenta Salvadora Allende. Władzę przejął generał Augusto Pinochet, który po krwawym rozprawieniu się z opozycją oraz przejawami oporu ze strony obywateli, wprowadził w kraju kapitalizm w czystej postaci. Sprywatyzowano edukację, służbę zdrowia, transport i system emerytalny. Nawet, gdy w 1990 roku kraj powrócił do systemu demokratycznego, a władzę przejęła na kolejne 20 lat centrolewica, zasady wolnego rynku oraz przewaga sektora prywatnego pozostały w dużej mierze nietknięte. Na przestrzeni kolejnych 30 lat Chile było jednym z najszybciej rozwijających się krajów Ameryki Południowej, notując wzrost oscylujący średnio między 5 a 7% rocznie (wykres 1).

Wykres 1: PKB Chile na przestrzeni lat 1960-2021

Źródło: macrotrends.net na podstawie danych Banku Światowego.

Do kraju spłynęło mnóstwo inwestycji zagranicznych, w tym m.in. do sektora miedzi, której Chile jest największym światowym producentem i eksporterem. Odsetek biednych spadł z 40% w 1990 rok do 8,6% w 2017. Chile do dzisiaj utrzymuje najniższe zadłużenie publiczne w regionie i należy do grona krajów o najwyższym rocznym produkcie krajowym brutto na głowę, który w 2021 roku w przeliczeniu na dolary amerykańskie wyniósł ok. 14.322 USD (wykres 2).

Wykres 2: Roczny PKB per capita w Ameryki Łacińskiej i Karaibów w 2021 w USD

Źródło: www.theglobaleconomy.com na podstawie danych Banku Światowego.

Może zatem dziwić fakt, że to właśnie w okolicznościach tej gospodarczej bonanzy, Chilijczycy zaczęli wychodzić na ulicę i protestować. Pierwszą żółtą kartkę rządzący otrzymali w 2006 roku ze strony uczniów szkół średnich. Do ponownych protestów doszło w 2011 i 2012 roku ze strony studentów. W obu przypadkach zapalnikiem okazały się ceny transportu publicznego. Zażądano również zmiany systemu edukacji (opartego na kiepskich szkołach i uczelniach publicznych oraz dobrych, ale drogich szkołach prywatnych), zniesienia nauczania dla zysku i przywrócenia powszechnej darmowej edukacji publicznej. Protesty poparło 80% społeczeństwa.

Protesty nie przyniosły wówczas oczekiwanych efektów, lecz w konsekwencji tego pospolitego ruszenia, przywódcy studenckiego buntu m.in. Camila Vallejo i Gabriel Boric stanęli do wyborów i zdobyli mandaty w parlamencie. Na skutek braku jakichkolwiek zmian ze strony rządzących, w 2019 roku w całym Chile doszło do protestów na niespotykaną dotąd skalę. Powstał ruch sprzeciwiający się liberalnemu modelowi gospodarki.  Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, a najmniej rządzący krajem. Na krótko przed wybuchem protestów, ówczesny prezydent kraju Sebastián Piñera nazwał Chile „oazą spokoju”. Tym razem jednak, protestujący nie dali się zbyć, a siła ich oddziaływania doprowadziła do zwrotnego momentu, w którym obecnie znajduje się Chile. Do władzy doszło młode pokolenia buntowników z socjalistyczną wizją kraju, z kolei w lipcu opinii publicznej został przedstawiony projekt nowej konstytucji.  

 

Znaczenie gospodarki Chile
 

Na przestrzeni lat 2015 – 2020 eksport Chile rósł średnio o 2,6% rocznie. W 2020 roku łączna wartość eksportu Chile wyniosła 78,2 mld USD, a importu 68,3 mld USD, dając Chile dodatni bilans handlowy pomimo trudnego otoczenia gospodarczego związanego z COVID-19. Zgodnie z danymi International Trade Center z lipca 2021 porównującymi eksport wszystkich krajów świata, Chile zdobyło pozycję lidera w światowym eksporcie 17 produktów. Jednakże gdyby rozpatrzyć wszystkie pierwsze, drugie i trzecie miejsca w rankingu, to liczba chilijskich produktów na światowych rynkach w pierwszej trójce wyniosłaby 57  (tabela 1). Chile zajęło również 9-te miejsce w eksporcie oliwy z oliwek, która jeszcze w 2000 roku nie była przedmiotem eksportu.

Tabela 1: Najważniejsze produkty chilijskiego eksportu

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych z La Subsecretaría de Relaciones Económicas Internacionales de gobierno de Chile, lipiec 2021.

Chilijski eksport zdominowany jest przez produkty o niskim stopniu złożoności tj. małej wartości dodanej głównie z sektora wydobywczego i rolniczego. Pomimo upływu lat, kraj nie podjął jeszcze zdecydowanych działań w kierunku transformacji strukturalnej swojego eksportu, przez którą rozumiemy migrację do sektorów o wysokiej produktywności jakimi mogłyby być np. produkcja maszyn, czy sektor motoryzacyjny. Przeciwnie, na przestrzeni ostatnich 15 lat (wykres 3) głównym motorem chilijskiej gospodarki było wydobycie, przetwórstwo i eksport miedzi.  Ze względu na swoje znaczące pokłady m.in. miedzi i litu, Chile jest ważnym punktem na światowej mapie surowców.

 

Chile kluczowym krajem na mapie ważnych surowców
 

Chile posiada wielowiekową tradycję górniczą. Jeśli chodzi o sektor wydobywczy, to kraj ten góruje nad pozostałymi państwami z Ameryki Południowej. Górnictwo jest głównym motorem gospodarki kraju. Zgodnie z danymi Banku Centralnego Chile za rok 2021, sektor górniczy stanowił 14,6% PKB (fioletowa linia na wykresie 3), a jego udział w strukturze całego eksportu kraju wyniósł 62%. Kluczowym produktem eksportowym jest miedź. Stanowi około 91% koszyka produktów z sektora wydobywczego przeznaczonych na eksport (czerwone słupki z wykresu 3). Szacuje się, że Chile posiada ok. 30% światowych zasobów miedzi. Tym samym posiada największe zasoby tego surowca na świecie. Obecnie Chile pokrywa ok. 28% światowego zapotrzebowania na miedź. Przy okazji wydobywania miedzi powstają produkty uboczne takie jak np. molibden czy srebro, których Chile jest również jednym z głównych producentów. Należy również wymienić produkcję złota (ok. 1% światowej produkcji), jodu, potasu i litu. W kraju wydobywa się również żelazo z przeznaczeniem na potrzeby lokalne. Łączną wartość wydobycia pozostałych metali i minerałów nie będących miedzią, reprezentują niebieskie słupki z wykresu 3. Chile zostało również sklasyfikowane jako kraj o największych światowych rezerwach litu.

Wykres 3: Udział sektora wydobywczego w PKB Chile

 Źródło: Consejo Minero na podstawie danych Banku Centralnego Chile, 2022.

 

Gigantyczne rezerwy litu
 

Zgodnie z danymi US Geological Survey z 2022 roku, Chile posiada zasoby litu na poziomie 9,8 mln ton i znajduje się na 3. miejscu na świecie zaraz za Boliwią (21 mln ton) i Argentyną (19 mln ton). Pod kątem wielkości produkcji, Chile zajmuje co prawda drugie miejsce za Australią na skalę światową, jednakże według ekspertów, to właśnie Chile posiada większość światowych rezerw litu zdatnych do „ekonomicznego wykorzystania”.

Lit zwany także białym złotem, wykorzystywany jest w zaawansowanych technologiach w szczególności przy produkcji najbardziej popularnych baterii litowo-jonowych, czy magazynów energii odnawialnej. Zainteresowanie litem rośnie wraz z postępującym rozwojem branży samochodów elektrycznych. Według analityków z branży pojazdów elektrycznych i akumulatorów, 90% baterii w następnej dekadzie będzie przeznaczonych dla przemysłu motoryzacyjnego. Już w 2021 roku cena tego surowca wzrosła ponad 5-krotnie. Do tej pory dwoma najważniejszymi producentami litu na chilijskiej ziemi były SQM i Albermarle.

W dobie trwającego konfliktu na Ukrainie, który pokazał skalę uzależnienia wielu krajów od rosyjskiej ropy i gazu, wzmaga się tempo dążenia do niezależności i bezpieczeństwa energetycznego oraz przejścia na bardziej zelektryfikowaną gospodarkę. Międzynarodowa Agencja Energetyczna wskazuje, iż znajdujemy się w kluczowym momencie. Podczas, gdy ropa naznaczyła historię XX wieku, minerały związane z transformacją energetyczną mogą naznaczyć historię XXI wieku. Mowa o 17 krytycznych minerałach dla światowej transformacji energetycznej, z których najistotniejsze to lit, nikiel, kobalt, miedź, grafit i pierwiastki ziem rzadkich, a popyt na nie w najbliższych latach będzie przyśpieszał. W tym kontekście, te kraje, które będą w stanie je wydobyć i przetworzyć, zyskają przewagę nad innymi. Chile jako czołowy wydobywca miedzi i litu na skalę światową oraz drugi ich przetwórca po Chinach, stoi przed epokową szansą na wzbogacenie się na tworzącym się trendzie (wykres 4 – Chile zaznaczone kolorem błękitnym).

Wykres 4: Najwięksi producenci głównych metali dla transformacji energetycznej. Procent koncentracji rynku światowego według krajów, które są wydobywcami (lewa część) i tych, które są przetwórcami (prawa część) (2019)

Źródło: International Energy Agency, The Role of Critical World Energy Outlook Special Report Minerals in Clean Energy Transitions, marzec 2022.

 

Niepewna przyszłość chilijskiej gospodarki
 

W grudniu 2021 roku w Chile odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Naprzeciwko siebie stanęli dwaj kandydaci reprezentujący skrajnie odmienne wizje. 55-letni przedstawiciel ultra prawicy, zagorzały zwolennik dyktatora Augusto Pinocheta i obrońca jego dziedzictwa oraz 35-letni przedstawiciel koalicji lewicowej wspieranej przez partię komunistyczną. Chile stanęło przed wyborem José Antonio Kasta, który zamierzał pozostawić gospodarcze sprawy kraju takimi jakie są, a Gabrielem Boricem, który zamierzał zmienić wszystko. Przewagą niemal 12 punktów procentowych, wygranym został młody lewicowiec Boric stając się tym samym najmłodszym prezydentem w historii kraju. Jednocześnie jest to pierwszy przywódca Chile, który nie należy do żadnej z tradycyjnych partii rządzących krajem od powrotu do demokracji w 1990 roku.

Jego program wyborczy został stworzony w odpowiedzi na żądania uczestników ogólnokrajowych protestów, które wstrząsnęły krajem w 2019 roku. Ludzie wyszli na ulice w poczuciu niesprawiedliwości i aby zamanifestować swoje niezadowolenie z nierówności społecznych, które w Chile są mocno odczuwalne.  W swojej agendzie Boric zapowiedział m.in. przeprowadzenie ambitnych reform, na skutek których obywatele uzyskaliby gwarantowany powszechny dostęp do systemu opieki zdrowotnej, nowy system emerytalny bez kontrowersyjnych administratorów funduszu emerytalnego (AFP) oraz publiczny, bezpłatny i dobrej jakości system edukacji. To wszystko w celu stworzenia państwa opiekuńczego. Ponadto obiecał stworzyć pierwszy ekologiczny rząd w Chile.

Jednakże realizacja tych planów wymaga odpowiedniego finansowania. Propozycja nowego prezydenta opiera się na zwiększeniu ściągalności podatków o 5% PKB w najbliższych 4 latach, a miałoby w tym pomóc m.in.:

  • wprowadzenie podatków od majątku dla najbogatszych,
  • zmiany w podatku dochodowym dla dużych firm,
  • zwiększenie akcyzy od paliw,
  • ustanowienie licencji od wydobycia zwanych royalty dla dużych spółek górniczych,
  • zmniejszenie zwolnień podatkowych,
  • podatki ekologiczne,
  • wprowadzanie środków przeciwko unikaniu bądź uchylaniu się od opodatkowania.

 

Z końcem czerwca br., tj. w 4 miesiące po objęciu swojego urzędu, Boric zarządził zamknięcie państwowej huty miedzi „Ventanas”, aby powstrzymać „powracające przypadki zatrucia”. Chociaż projekt zamknięcia wymaga jeszcze przegłosowania w Kongresie, to już został zinterpretowany jako ważny punkt zwrotny w polityce ochrony środowiska kraju. Huta od lat 90-tych była źródłem regularnych problemów środowiskowych. W 2005 roku przeszła pod skrzydła państwowej spółki CODELCO przez cały czas przynosząc jej straty z operacji. Z początkiem czerwca bieżącego roku doszło do kolejnego kryzysu, wskutek czego zapadła decyzja o ostatecznym zamknięciu instalacji. Przy tej okazji prezydent Boric powiedział, że jego rząd nie chce więcej „stref poświęcenia” co jest nawiązaniem do lokalnych społeczności, które cierpią z powodu skażenia środowiskowego. Jest ono spowodowane przemysłem, który jednocześnie jest głównym źródłem przychodów w regionie. Zamknięcie „Ventanas” stawia pod znakiem zapytania przyszłość innych stref wydobywczych, które również powodują zanieczyszczenia wpływające na życie lokalnych mieszkańców.

Obecnie trwają także prace nad ustanowieniem ram politycznych dla nowych projektów wydobywczych, które będą determinowane przez trwającą w tym kraju reformę konstytucyjną – również rezultat protestów z 2019 roku. 155-osobowe Zgromadzenie Konstytucyjne Chile odpowiedzialne za napisanie nowej konstytucji kraju, które w ponad 2/3 składa się z niezależnych członków i przedstawicieli lewicy, zatwierdziło wstępną propozycję, otwierającą drzwi do nacjonalizacji niektórych strategicznych, krajowych złóż. Prawica nie uzyskała minimum 1/3 mandatów, aby móc wpływać na treść nowej konstytucji, czy też wetować kontrowersyjne artykuły. Nowy prezydent jest zagorzałym rzecznikiem nowej konstytucji, a w kwestii bogatych, krajowych złóż litu zapowiedział m.in. utworzenie dużego przedsiębiorstwa państwowego argumentując, że: „Chile nie może popełnić historycznego błędu, jakim byłoby ponowne sprywatyzowanie zasobów narodowych”. Zatem złoża miałyby pozostać w rękach państwa, nie wiadomo jednak, czy zagraniczne firmy, niezbędne z powodu know-how, będą chciały zainwestować swoje pieniądze w państwowe przedsięwzięcia. Bez odpowiedniego know-how raczej nikt z nich nie skorzysta, nie wspominając, iż rozwój doświadczenia i technologii wymaga zasobów, którymi państwo niekoniecznie dysponuje.

Pierwsze obawy zagranicznych inwestorów objawiły się już w momencie wybuchów protestów społecznych w 2019 roku. Doszło wtedy do znacznego wzrostu podziału zysków wśród akcjonariuszy dużych spółek oraz przyśpieszonego odpływu kapitału za granicę. Bank Centralny Chile oszacował, iż w okresie 2019 – 2021 nastąpił rekordowy odpływ kapitału z firm i gospodarstw domowych w kraju, który sięgnął 30 mld USD. Natomiast w poniedziałek następujący po wyborze Gabriela Borica na prezydenta, kurs lokalnej waluty peso chilijskiego (CLP) spadł o ponad 3%.

Pierwszego czerwca br. odbyło się pierwsze sprawozdanie publiczne Prezydenta Borica przed Kongresem Plenarnym. Jego celem było podsumowanie przeprowadzonych działań od momentu objęcia urzędu 11 marca br. i przedstawienie głównych propozycji na najbliższe 4 lata. Prezydent Boric ogłosił m.in. wsparcie inwestycji i przyznanie zasobów państwowej firmie miedziowej CODELCO rzędu 90 mln dolarów na poszukiwania oraz 86 mln dolarów na innowacje i technologie. Aktualnie CODELCO jest w posiadaniu 1/3 zasobów miedzi jakimi dysponuje Chile. Nowy prezydent zaapelował, aby chronić CODELCO przed jakąkolwiek próbą bezpośredniej lub pośredniej prywatyzacji. Potwierdził również zaangażowanie w stworzenie Krajowej Spółki Litowej. Boric poinformował o trwających równolegle pracach nad reformą podatkową, która obejmuje m.in. wprowadzenie royalty, czyli opłat licencyjnych z tytułu wydobycia. Opłat, które jego zdaniem poprawią przychody z wydobycia, a których Chile nie może już dłużej marnować. Za środki pozyskane z licytacji litu, nowy rząd ma zamiar powołać specjalny fundusz do finansowania rozwoju nowych technologii np. opartych o wykorzystanie wodoru.

 

Reakcja sektora górniczego
 

Zapowiedzi nowych działań rządu w sektorze wydobywczym spotkały się z błyskawiczną reakcją środowiska. Wsparcie inwestycji i przyznanie większych zasobów państwowej firmie miedziowej CODELCO spotkały się z przychylnym przyjęciem ze strony dwóch głównych stowarzyszeń górniczych Chile. Jednakże prywatne stowarzyszenie górnicze Sonami oraz Chilijska Izba Górnicza wyraziły swoje zaniepokojenie wprowadzeniem royalty. Wskazały, iż dużo korzystniejszym posunięciem byłoby zmodyfikowanie istniejącego już podatku IEM (Impuesto Específico a la Minería) – Szczególny Podatek od Górnictwa. Rząd mógłby zwiększyć jego pobór, ale z uwzględnieniem limitu, który nie zagrażałby inwestycjom w nowe projekty. Wprowadzanie nowych opłat wytwarza dużą niepewność i szkodzi inwestycjom – podkreślili. Dodatkowo, Izba Górnicza zwróciła uwagę, iż Chile posiada już państwową spółkę ENAMI, której wykorzystanie wiązałoby się z niższymi kosztami i tym samym mniejszym obciążeniem dla finansów państwowych, niż tworzenie zupełnie nowej Krajowej Spółki Litowej.

Mimo tych rekomendacji, prezydent Boric podpisał 1 lipca br. reformę podatkową, która zwiększa tantiemy za wydobycie miedzi dla firm, które produkują ponad 50 000 ton rocznie. Warto przypomnieć, że Chile jest największym globalnym producentem miedzi i miejscem operacji światowych gigantów miedzi, takich jak Codelco, BHP, Anglo American, Glencore i Antofagasta. Wprowadzenie niniejszej reformy stało się „niezbędnym warunkiem” i priorytetem numer jeden dla nowego rządu. Minister finansów Mario Marcel tłumaczy, że „oznacza to wzrost dochodów z tantiem, wzrost udziału państwa w dochodach z górnictwa, przy jednoczesnym zapewnieniu sektorowi górniczemu wystarczających dochodów, aby zachęcić do inwestycji”. Do tej pory wskaźnik poboru podatków w Chile wynosił 20,7% PKB. Dla porównania, mediana dla krajów członkowskich OECD wynosi 34,7%.

 

Dlaczego wielu obywateli Chile jest niezadowolonych z obecnego systemu?
 

Od 2018 roku w regionie Ameryki Południowej i Łacińskiej trwa nowa fala polityczna. Meksyk, Argentyna, Boliwia i Honduras wybrały na swojego prezydenta lewicowego kandydata. Wraz z wyborem Gabriela Borica, Chile dołączyło do tego grona, a niedługo później jej śladami poszła także Kolumbia, gdzie nowy prezydent Gustavo Petro obejmie swój urząd w sierpniu tego roku. W październiku mają się także odbyć wybory prezydenckie w Brazylii, w których startować będzie popularny lewicowy prezydent Luiz Inácio Lula da Silva. Gdyby ponownie doszedł do władzy (po raz trzeci), oznaczałoby to, że 7 najbardziej zaludnionych krajów i 6 największych gospodarek w regionie znajdzie się pod rządami lewicy. To co zdaje się łączyć wszystkie obecne lewicowe rządy w regionie, to nacisk jaki kładą na działania państwa w celu zmniejszenia nierówności społecznych. 

Grafika 1: Lewicowe rządy w krajach Ameryki Południowej i Łacińskiej.

Źródło: BBC News Mundo, 2022.

 

Nie inaczej było w przypadku Chile. Jednakże błędem byłoby stwierdzenie, że dojście lewicy do władzy w Chile jest czymś nowym. Przez 20 lat od momentu odzyskania przez kraj demokracji w 1990 roku, stery znajdowały się w rękach  opozycji, a więc centrolewicy. Prawica jest utożsamiona w Chile z otoczeniem dyktatora Augusto Pinocheta i kontynuacją jego polityki opartej na prywatyzacji i kapitale. Nie byłoby w niej zapewne nic złego, gdyby nie to, że, jak zauważa brytyjski historyk Niall Ferguson, „pod rządami dyktatury Augusto Pinocheta własność miała więcej praw niż ludzie”. Kraj powszechnie uważany za praworządny w sferze ekonomii, wykazywał istotne braki w kwestii praw człowieka.

Pomimo niekwestionowanego zwycięstwa lewicy w kolejnych wyborach z rzędu, nie udało się jej przeprowadzić żadnej bardziej znaczącej reformy. Okazało się, że na straży stoi konstytucja wprowadzona przez Pinocheta w 1980 roku. Generał przewidział, że kiedyś dojdzie do zmiany władzy i zawczasu postanowił się zabezpieczyć wprowadzając w konstytucji rygle praktycznie uniemożliwiające uzyskanie większości głosów niezbędnych do przeprowadzenia jakichkolwiek większych zmian. Przez dwa dziesięciolecia lewica stopniowo rozmontowywała pinochetowską konstytucję, aż w końcu obywatele stracili cierpliwość. W 2010 roku po raz pierwszy od czasów dyktatury, do władzy doszła prawica, a na jej czele stanął jeden z najbogatszych Chilijczyków – Sebastián Piñera. W kolejnym roku na ulicach Chile pojawili się protestujący uczniowie szkół średnich oraz studenci. Była to kontynuacja protestów z 2006 roku, w których żądano dostępu do powszechnej, publicznej darmowej i dobrej jakości edukacji jako podstawowego prawa człowieka, które powinno zagwarantować państwo. Protesty ponownie zyskały 80% poparcia społeczeństwa. Chilijczycy wierzą, że to edukacja jest źródłem pogłębiających się nierówności społecznych oraz segregacji na biednych i bogatych w ich kraju. Edukacja w Chile należy do najdroższych na świecie i jest jedynym krajem w całej Ameryce Łacińskiej, gdzie wszystkie uniwersytety są płatne. Protestujący źródła problemu upatrują we wprowadzonym za czasów junty wojskowej (1973 – 1990) liberalnym systemie edukacji.  Ograniczono wtedy radykalnie rolę państwa, a szkolnictwo przeszło w ręce lokalnych samorządów i prywatnych przedsiębiorców. Od tej pory publiczne placówki miały się utrzymywać samodzielnie. Obecnie edukacja w Chile jest płatna na każdym szczeblu, bez względu na to czy mowa o edukacji publicznej czy prywatnej. W konsekwencji dochodzi do rozwarstwienia na kiepskiej jakości edukację publiczną i najwyższej jakości edukację prywatną zarezerwowaną dla najbogatszych. Wiele chilijskich rodzin zaciąga kredyty na opłacenie edukacji swoich dzieci lub robią to sami studenci, spłacając swoje długi przez kolejne 10 lat.

W powszechnym mniemaniu przeciętnego Chilijczyka, dyplom dobrej uczelni jest przepustką do dobrze płatnej pracy. Bez dobrych zarobków nie można posłać dzieci na dobry, czyli drogi uniwersytet. W tym samym czasie dzieci członków elit – od przedszkola, podstawówki, przez szkołę średnią na uczelniach kończąc – przebywają w wąskim i wciąż tym samym gronie nawiązując przyjaźnie i kontakty, które potem są dla nich biletem wstępu do ekonomicznych i politycznych kręgów decyzyjnych. Następnie opłacają swoim dzieciom najlepsze uczelnie. I koło się zamyka. Chilijczycy zaprotestowali przeciwko temu przywilejowi kupowanemu za pieniądze bogatych rodziców bądź kredyty  bankowe, żądając wpisania do konstytucji publicznej i darmowej edukacji jako podstawowego prawa obywateli. Jako źródło finansowania zaproponowali nacjonalizację miedzi. Ich zdaniem, w dobie zarejestrowanego ponadprzeciętnego wzrostu gospodarczego na przestrzeni dwóch ostatnich dziesięcioleci, państwo powinno być stać na przywrócenie i finansowanie powszechnej edukacji, podobnie jak miało to miejsce w latach 50-tych i 60-tych tj. przed zamachem stanu. Prawicowy rząd Sebastiána Piñery stanowczo sprzeciwił się reformie edukacji, a w zamian zaproponował jedynie podniesienie stypendium dla ubogich studentów i obniżenie z 6% do 2% oprocentowania kredytów. Takie podejście nie rozwiązało problemu, a jedynie odsunęło je w czasie.

Pomimo ponad dwóch dekad bardzo dynamicznego rozwoju gospodarki, która przyrastała od 6 do nawet 11 proc. rocznie, przyrostu narodowego bogactwa nie odczuła większość Chilijczyków. Mobilność społeczna w Chile jest minimalna. Według danych OECD, Chile – jeden z jej 38 członków – posiada znaczące nierówności w dochodach. Natomiast według danych Banku Światowego, Chile znajduje się w Top 30 krajach o najwyższych nierównościach społecznych na świecie. Z drugiej strony poziom nierówności w Chile jest na podobnym poziomie co średnia dla całej Ameryki Południowej.

Wykres 5: Miara nierówności rozkładu dochodów Gini w krajach Ameryki Łacińskiej (2019). Im wyższy, tym wyższe nierówności w dochodach

Dane magazynu Forbes ujawniły, iż w 2021 roku Chile, było krajem, w którym w przeliczeniu na USD najbogatsi zgromadzili największy majątek spośród wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej (grafika 2). W praktyce oznacza to, że w rękach 9 osób znalazło się majątek odpowiadający 16,1% PKB kraju. Natomiast z najnowszego raportu World Inequality Report z 2022 roku wynika, iż najbogatszy 1% Chilijczyków skupia 49,6% całkowitego bogactwa kraju.

Chociaż historycznie tworzenie się przepaści społecznej miało swoje początki w okresie kolonizacji hiszpańskiej i gromadzenia ziemi w rękach europejskich konkwistadorów i ich potomków, tak do największej koncentracji bogactwa wśród małej grupki ludzi, doszło w okresie dyktatury Gen. Augusto Pinocheta. Na skutek wprowadzania przymusowej prywatyzacji, skorzystało na tym wąskie grono osób z najbliższego otoczenia generała, co doprowadziło do powstania wielkich fortun rodzinnych. Tak jak miało to miejsce w przypadku Julio Ponce Lerou, byłego zięcia Pinocheta, a obecnie drugiego najbogatszego człowieka w kraju, który stał się największym udziałowcem firmy SQM (Sociedad Quimica y Minera S.A.) – jednego z największych światowych producentów nawozów, jodu i litu. Sam generał również nie pozostał stratny. Jego wizerunek okrutnego, ale uczciwego męża stanu i zbawcy ojczyzny przed komunizmem, runął w oczach chilijskiej prawicy, po tym jak senackie śledztwo w USA ujawniło w 2004 roku oszustwa podatkowe i nielegalne wyprowadzanie ok. 21 mln dolarów na zagraniczne konta. Trwającej prywatyzacji towarzyszyło również tłumienie i represjonowanie związków zawodowych, a obywatele byli zmuszeni do podejmowania pracy za minimalne płace. I chociaż poziom biedy w kraju został znacząco zredukowany, to nierówności w koncentracji bogactwa pozostają na bardzo wysokim poziomie.

Grafika 2: Procentowa wartość majątku miliarderów Ameryki Łacińskiej w USD w 2021 roku w stosunku do PKB ich kraju. Ameryka Łacińska posiada 104 miliarderów z czego 9 to Chilijczycy

Źródło: Grafika BBC News Mundo na podstawie danych Komisji Gospodarczej dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CEPAL).

 

Nowe pokolenie polityków przejmuje władzę w kraju
 

Temat nierówności społecznych stał się jedną z osi debaty kampanii wyborczej na prezydenta, której zwycięzcą okazał się lewicowiec Gabriel Boric. Był on przywódcą protestów studenckich z lat 2011-2013, z których wyłoniło się nowe pokolenie polityków. Boric jest nie tylko najmłodszym prezydentem w historii Chile, ale dodatkowo do rządzenia krajem w najbliższych latach wyznaczył swoich rówieśników i towarzyszy strajków. Wśród 24 ministrów jest 14 kobiet, a 8 osób wywodzi się spoza tradycyjnych partii politycznych.  Większość z nich nie skończyła 40 lat. Zatem nowa siła polityczna u władzy nie pamięta dyktatury Generała Augusto Pinocheta. Nowy prezydent jest wielkim orędownikiem nowej konstytucji i zmian jakie to pociągnie dla kraju.

 

Znaczenie nowej konstytucji
 

Dyktatura generała Augusto Pinocheta wprowadziła w Chile ultraliberalny porządek oparty na kapitale i własności prywatnej zaczerpnięty z założeń chicagowskiej szkoły Miltona Friedmana. Ustrój ten został zapisany w uchwalonej w 1980 roku konstytucji. Została ona pomyślana w taki sposób, aby przeprowadzenie ważnych reform konstytucyjnych wymagało wyśrubowanej kwalifikowanej większości (3/4, 4/5 czy 4/7) głosów. Ustanowiono 38 osobowy senat, z którego tylko część senatorów pochodziła z wyborów, a resztę stanowili dygnitarze powołani przez juntę jako senatorowie dożywotni lub mianowani. Wśród nich sam Pinochet. 20 z nich zasiadało w nim do 2006 roku. Dopiero wtedy udało się dokonać zmiany. Jednak najtrudniejszym orzechem do zgryzienia okazała się ordynacja wyborcza, która przez 26 lat od uzyskania demokracji, skazywała parlament na permanentny remis. Polegała ona na wyborze 120 posłów w 60 okręgach. Aby zdobyć oba mandaty, zwycięska partia musiała uzyskać nie 51% a 66% głosów. W przeciwnym wypadku drugi mandat przypadał automatycznie partii przegranej. Pomimo, iż od 1990 roku wszystkie wybory zarówno prezydenckie jak i parlamentarne wygrywała centrolewica, to brakowało jej większości do samodzielnego rządzenia. Opozycja zdobywała zawsze tyle samo miejsc paraliżując w ten sposób zamiary jakichkolwiek większych zmian zwycięskiego ugrupowania. System ten udało się zmienić dopiero w 2016 roku za prezydentury socjaldemokratycznej Michelle Bachelet – pierwszej kobiety na tym stanowisku.

Pospolity ruch społecznościowy z 2019 roku opowiedział się za ostatecznym zerwaniem z dziedzictwem reżimu generała Augusto Pinocheta i ustanowieniem nowej konstytucji. W tym celu, wymusił przeprowadzenie plebiscytu, w którym głos oddało rekordowe 51% z uprawnionych do głosowania, z czego 78% opowiedziało się za nową konstytucją. W drodze głosowania powołano 155-osobowe zgromadzenie konstytucyjne. Prawica zdobyła w nim zaledwie 37 miejsc. W reakcji na to, były już prawicowy prezydent Sebastián Piñera przestrzegł przed „przekształceniem chilijskiej konstytucji w program partii socjalistycznej”.

Zgromadzenie otrzymało rok czasu, tj. do lipca 2022, aby zredagować ostateczną wersję nowej konstytucji. Ostatecznie 4 lipca dokument został złożony na ręce prezydenta, który podpisał już dekret zwołujący plebiscyt na 4 września 2022 roku w sprawie jej przyjęcia bądź odrzucenia. Jednakże przyszłość nowej konstytucji stoi pod znakiem zapytania. W kwietniowym sondażu aż 46% Chilijczyków opowiedziało się za odrzuceniem nowego projektu konstytucji, a tylko 38% za jego poparciem. Jeśli przeważy liczba głosów oddana na zatwierdzenie nowej konstytucji, wejdzie ona w życie ze skutkiem natychmiastowym. W przeciwnym wypadku, Chile pozostanie przy konstytucji z 1980 roku.

Spośród najważniejszych zmian zapisanych w projekcie nowej konstytucji wymienić można ustanowienie demokracji parytetowej, tzn., że 50% urzędów państwowych ma być obsadzona przez kobiety. Zdefiniowanie Chile jako kraju wielonarodowego i wielokulturowego rozpoznając 11 rdzennych grup i nadanie im prawa do samostanowienia. Wskazanie, iż państwo musi zapewnić warunki dobrowolnej i chronionej ciąży, porodu i macierzyństwa oraz dobrowolnego przerwania ciąży. Określa Chile jako socjalno-demokratyczne państwo prawa, a zatem, które ma obowiązek zapewnić swoim obywatelom edukację, mieszkanie, zdrowie, emerytury i pracę. To znacząca zmiana dotychczasowego modelu politycznego, która stanowi odpowiedź na żądania protestów z 2019 roku. Usunięcie Senatu i zastąpienie go dwoma izbami o asymetrycznej władzy: Kongresem deputowanych do tworzenia ustaw na poziomie krajowym (co najmniej 155 członków) oraz Izbą Regionów przypisanej do regulacji prawa na poziomie regionalnym.

Prawica zwarła już szeregi i utworzyła blok „odrzucam” by nie dopuścić do zatwierdzenia nowej konstytucji w wrześniowym głosowaniu, a tymczasem cała Ameryka Łacińska spogląda na Chile by zobaczyć, czy chilijski eksperyment okaże się dobrym remedium na kryzys polityczny i społeczny toczący cały kontynent.

 

Postpandemiczna sytuacja gospodarcza
 

W 2021 r. Chile odnotowało 11,7% wzrostu gospodarczego i uznano to za jedno z najszybszych postpandemicznych ożywień gospodarczych na świecie. Mimo to, OECD i Bank Światowy prognozują znaczące spowolnienie gospodarki w 2022 roku do poziomu 1,4%, a w 2023 do 0,1%. Postpandemiczny boom nakręcany był podwyższonym popytem, który finansowany był z kolei ze środków wycofywanych z funduszy emerytalnych oraz bezpośrednim wsparciem fiskalnym rządu, które osiągnęło 9 procent PKB.

Jednak obecnie rząd wycofuje się już z polityki stymulacyjnej i bezpośrednich transferów socjalnych. Inflacja osiągnęła rekordowy na przestrzeni ostatnich 28 lat poziom 11,5%. Wraz za nią podążają wzrosty stóp procentowych, które z początkiem czerwca Bank Centralny Chile podwyższył do 9%. Zaostrzenie warunków finansowych i niepewność związana z nową konstytucją prawdopodobnie ograniczą inwestycje przedsiębiorstw w najbliższym czasie.

Z drugiej strony dla obecnego rządu oznacza to działanie w otoczeniu niskiego wzrostu, wysokiej inflacji i napiętego budżetu fiskalnego przy wysokich oczekiwaniach społecznych i nieufności sektora prywatnego.

 

Wnioski
 

1. Zapowiedzi i działania nowego rządu mające na celu poprawę sytuacji najbiedniejszej części społeczeństwa wytwarzają niepokój i dużą niepewność, która już bardzo negatywnie przekłada się na istniejące inwestycje w kraju, nie wspominając o tych planowanych. Nie pomaga również fakt, iż aby wygrać, obecny lewicowy prezydent w drugiej rundzie wyborów pozyskał wsparcie partii komunistycznej. Budzi to silny opór wśród samych obywateli. W konsekwencji, nowy rząd może mimo woli przyczynić się do znaczącej ucieczki kapitału i wstrzymania nowych projektów.

2. Plany nowego rządu obejmują m.in. nacjonalizację złóż, zwiększenie udziału państwa w sektorze wydobywczym oraz wzrost podatków, co przełoży się na wzrost kosztów wydobycia. Taka perspektywa może skłonić niektóre z firm do podjęcia działalności na innych rynkach, wskutek czego spadnie produkcja, a wraz z nią spadną też wpływy do budżetu.

3. Nie zmienia to faktu, że posiadane surowce mocno działają na korzyść chilijskiego rządu i w wypadku firm, które od dawna działają na lokalnym rynku, będzie on mógł zażądać wyższych opłat licencyjnych lub środowiskowych, a firmy i tak się zgodzą.

4. Powstanie państwowego funduszu do rozwoju nowych technologii, rodzi obawy, iż może skończyć się na tym, że będzie to jedynie „maszynka do przepalania pieniędzy”, tak jak miało to miejsce np. w przypadku Polski i projektu masowej produkcji aut elektrycznych marki „Izera”.

5. Jeśli chodzi o złoża istotnych metali przemysłowych, to znajdują się one nie tylko w Chile, ale także w kilku innych krajach Ameryki Południowej, gdzie również rządzi obecnie lewica. Obecnie toczy się w tle wojna o dostęp do zasobów litu pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi. W regionie dominuje pozytywne nastawienie do Rosji, która w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych nie przeprowadzała większych interwencji ani zbrojnych najazdów na tym kontynencie. W Rosji nie wydobywa się surowca litu, jest on dostarczany w postaci węglanu litu głównie z Chile, Argentyny, Chin i Boliwii. W obecnej sytuacji tj. wojny z Ukrainą, dostawy z Chile i Argentyny wstrzymano i obecnie można surowiec otrzymywać tylko z Boliwii. Boliwia urasta zatem do kraju strategicznego dla Rosji, a ta nie szczędzi środków politycznych, by uzyskać dostęp do boliwijskich złóż. Dzieje się to w momencie, gdy prezydent Boliwii Luis Arce zlecił ośmiu zagranicznym koncernom przygotowanie projektów nowoczesnej eksploatacji rudy w celu przyznania zwycięzcom koncesji na eksploatację litu. Dla Europy oznaczałoby to, że jeśli Moskwa odniesie sukces, to po ropie i gazie może pojawić się kolejne uzależnienie surowcowe od Rosji – przynajmniej częściowe. Tymczasem Boric był jedynym liderem latynoskim, który wystosował krytykę w kierunku Rosji, pisząc na Twitterze, że „Rosja jako sposób rozwiązania konfliktu woli wojnę niż dyplomację i że w tej sytuacji należy raczej skupić się na pomocy ofiarom”.

6. Założenia liberalnego państwa opartego na ochronie prawa własności i kapitału były dobrym punktem startowym. Gdyby faktycznie Chile podążyło tą drogą, miałoby szansę stania się światowym liderem. Jednakże model ten został bardzo spaczony na potrzeby wąskiej grupy interesariuszy. W czasach dyktatury Augusto Pinocheta osoby z jego najbliższego otoczenia wykorzystały swoją uprzywilejowaną sytuację, aby poprzez przymusową prywatyzację zdobyć duże majątki, które następnie skrupulatnie zabezpieczyli m.in. poprzez zapisy w obecnej konstytucji. To samo grono osób odmówiło prawa do lepszego życia reszcie obywateli traktując ich jedynie jako tanią siłę roboczą. Wiele obszarów (edukację, służbę zdrowia, transport i system emerytalny) sprywatyzowano, co w połączeniu z niskimi pensjami doprowadziło do sytuacji, w której ponad 60% społeczeństwa wydaje więcej niż zarabia. Taka sytuacja wpędza ich w spiralę długów, a w konsekwencji jeszcze bardziej powiększa nierówności społeczne. Pomimo pozornego wzrostu gospodarczego i dobrobytu, zdecydowana większość społeczeństwa cierpi na niedostatek i brak perspektyw.

7. Obecny rząd pozostaje zagadką. Formujący go ludzie w większości mają krótki staż polityczny i nie pochodzą z żadnego z tradycyjnych ugrupowań politycznych. Są to młodzi i dynamiczni ludzie poniżej 40 roku życia. Ponad połowa to kobiety. Są w pełni świadomi zaistniałej sytuacji i nie szczędzą sił, aby zwiększyć udział szerszej grupy obywateli w dystrybucji przychodów i stworzyć im lepsze perspektywy na przyszłości. Z drugiej strony warto pamiętać, że w polityce pojawiało się już wielu idealistów, którzy następnie szybko stawali się typowymi karierowiczami – dbali wyłącznie o interes swój i najbliższego otoczenia. Jak będzie tutaj – nie ma pewności. W każdym razie stara elita czuje się zagrożona i robi wszystko, co w jej mocy, żeby zachować status quo. Obecnie toczy się bój o Konstytucję. Już 4 września Chilijczycy zadecydują o jej przyjęciu, bądź też odrzuceniu, tj. czy obecny ustrój pozostanie, czy Chile dokona historycznego zwrotu w lewo. Badania opinii publicznej wskazują, że żadna z tych opcji nie jest przesądzona.

8. Prezydent Boric kilkukrotnie podkreślił, iż jest zwolennikiem decentralizacji, tj. przekazania większej władzy decyzyjnej lokalnym samorządom, gdyż one wiedzą najlepiej, czego im potrzeba. Jedną z konsekwencji byłoby zmniejszenie roli prezydenta. Ustanowienie nowej konstytucji umożliwiałoby wprowadzenie takiej właśnie formy. Innymi słowy, nowa siła rządząca pełna jest górnolotnych ideałów, pytanie, czy przy zderzeniu z rzeczywistością uda im się je wprowadzić, aby nie skończyło się tylko na dobrych chęciach i zniszczeniu gospodarki poprzez nadmierny program socjalny.

9. Widząc proponowane zmiany w konstytucji można byłoby stwierdzić, że Chile może z czasem stać się typowo lewicowym krajem, podobnym do tych z Europy Zachodniej. Z naszych obserwacji wynika jednak, że Chilijczycy mają we krwi wolnościowe podejście do wielu tematów i m.in. z tego powodu wielu z nich ma wątpliwości co do wspierania nowej konstytucji. Nawet przegłosowanie tego projektu nie będzie oznaczało, że kraj ten z dnia na dzień stanie się państwem socjalistycznym.

 

Independent Trader Team

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Powiązane wpisy