Search
Close this search box.

Jak rosną i upadają mocarstwa? Część 2

Pora na drugą część artykułu opisującego, w jaki sposób rosną i upadają mocarstwa. Przypominamy, że w pierwszej części omówiliśmy bardziej szczegółowo to, jak światowi liderzy wzrastają oraz jak funkcjonują w okresach świetności. Teraz pora na część związaną z ich upadkiem.

Dodajmy, że opisywane zjawiska i czynniki są oparte na analizach Raya Dalio, który prześledził historię wielu mocarstw. W niektórych fragmentach będziemy jednak dodawać nasze uwagi czy przemyślenia.

Początki problemów

W momencie, kiedy mocarstwo wciąż odgrywa rolę lidera, ale okres największej dominacji ma już za sobą, zaczynają się pojawiać pewne charakterystyczne problemy. Dług zaczyna rosnąć w bardzo szybkim tempie.

Jednocześnie hegemon wydaje ogromne pieniądze zarówno na utrzymanie swojej pozycji na arenie międzynarodowej (np. wsparcie sojuszników), jak i na podtrzymanie konsumpcji na wewnętrznym rynku.

To zjawisko jednoczesnego wydawania i zapożyczania na gigantyczną skalę może sprawiać wrażenie, że kraj z pełną siłą idzie naprzód. Jest to jednak bardzo złudne. W praktyce stan finansów publicznych pogarsza się. Reszta świata z czasem zaczyna to zauważać. Dobiega końca okres, w którym mocarstwo pożyczało środki od biedniejszych, rozwijających się krajów, a te cieszyły się mogąc trzymać kapitał w głównej walucie. Stopniowo coraz mniej podmiotów jest chętnych na zakup obligacji emitowanych przez hegemona.

Dochodzi wręcz do sytuacji, w której tych chętnych nie ma wcale i trzeba korzystać z własnych zasobów (Nasz komentarz: bank centralny USA w tym momencie nie skupuje obligacji, ale środki skumulowane w czasach pandemii na kontach reverse repo są obecnie przeznaczane na zakup nowego długu – w ten sposób udaje się podtrzymać popyt, a środki mają skończyć się za 4-5 miesięcy).

W ten sposób problemy hegemona zaczynają się piętrzyć. Nie jest to jednak jeszcze czas upadku, a jedynie początek problemów.

Upadek

W sytuacji, kiedy faktycznie przechodzimy do fazy upadku mocarstwa, możemy mieć do czynienia z jednym z dwóch głównych scenariuszy. Albo dominują problemy wewnętrzne, albo problemy zewnętrzne. Zacznijmy od tej pierwszej grupy.

W pewnym momencie bardzo wysokie zadłużenie może doprowadzić do pogorszenia koniunktury (długu jest zbyt dużo, a więc popyt w gospodarce spada). Kiedy sytuacja staje się bardzo poważna i mamy do czynienia z kryzysem, rządzący mogą albo pozwolić na serię bankructw i potężny wzrost bezrobocia, albo drukować walutę. Niemal zawsze wybierają tą ostatnią opcję. (Nasz komentarz: pamiętajcie, że możemy z jednej strony mówić o skupowaniu obligacji przez bank centralny co pozwala uspokoić sytuację na rynkach, a z drugiej – możemy również mieć do czynienia po prostu z rozdawnictwem co pozwala uspokoić nastroje wśród obywateli). 

Dodruk nie może jednak być prowadzony bez limitów, ponieważ mogłoby to oznaczać bardzo duży wzrost inflacji, co mogłoby zniszczyć gospodarkę. A zatem ewentualne rozdawnictwo ze strony władzy musi być ograniczane, co będzie wywoływało problemy, np. niezadowolenie ze strony tej części społeczeństwo, która żyje w biedzie bądź też której standard życia mocno się obniżył w wyniku kryzysu. Doprowadzi to do konfliktów wewnętrznych, które będą idealną okazją do wybicia się dla populistycznych polityków mówiących głośno o „równości” i „sprawiedliwości”. Będą oni chcieli rozwiązać problemy np. poprzez wyższe podatki dla najbogatszych.

Naturalnie wprowadzanie tego typu pomysłów wywoła ucieczkę kapitału z kraju. W skrajnym przypadku państwo wkroczy do akcji i zablokuje odpływ kapitału.

Takie wydarzenia (wraz z pojawieniem się typowych populistów) z pewnością nie sprzyjają koniunkturze gospodarczej. Ważny jest jednak również fakt, że opisane wyżej wewnętrzne tarcia w kraju mogą mieć albo pokojowy przebieg (zmiana władzy, reformy, redystrybucja bogactwa, ale bez wojny domowej – np. prezydentura Roosevelta w USA) albo przybrać bardziej radykalną formę (np. Hiszpania w latach 30-tych).

Generalnie problemy wewnętrzne mogą sprawić, że w kraju powstanie nowy porządek. Jeśli jednak problemy wewnętrzne zbiegną się z problemami mocarstwa na arenie międzynarodowej, to są to warunki, w którym może powstać nowy porządek światowy.

W jakich warunkach występują problemy zewnętrzne?

Przede wszystkim musi pojawić się kraj, który jest w stanie rzucić wyzwanie hegemonowi.

Problemy dotychczasowego mocarstwa są jeszcze bardziej prawdopodobne, jeśli ten nowy pretendent do roli lidera dysponuje silną armią. (Nasz komentarz: chińska armia z pewnością nie może równać się amerykańskiej, ale trzeba pamiętać o jeszcze jednej kwestii. Wrogiem USA jest także Rosja, w związku z czym Amerykanie wydają pieniądze na wsparcie chociażby Ukrainy. A zatem uwaga Stanów Zjednoczonych dzieli się na różne kraje, co jest bardzo dużym wzywaniem.)

W tym miejscu podkreślić należy, że bardzo duże wydatki na zbrojenia i dostarczanie pomocy sojusznikom może pogarszać sytuację wewnętrzną o której była mowa wyżej.

Jeśli sytuacja wewnętrzna hegemona wygląda na niestabilną, to wrogie państwo zaczyna testować lidera na różne sposoby.

Według Dalio mocarstwo może wówczas albo walczyć, albo wycofać się z danego obszaru wpływów. Najgorszym scenariuszem jest sytuacja, w której decyduje się walczyć ale ostatecznie przegrywa. Jeśli po prostu się wycofa – to oczywiście również ma to swoje negatywne skutki (np. osłabienie wiary w walutę rezerwową).

Generalnie im słabsza koniunktura gospodarcza, tym więcej jest walki o wpływy, a to z kolei nieuchronnie prowadzi do wojen. Te zaś niosą za sobą ogromne koszty i mogą wpływać na pewne zmiany w hierarchii na arenie międzynarodowej.

Jeśli wszystkie te opisywane elementy (lokalne konflikty, wojna handlowa itd.) przebiegają nie po myśli mocarstwa to prowadzi to stopniowo do upadku wiary w jego walutę, czyli globalną walutę rezerwową (obecnie dolar). W ten sposób kończy się wielki cykl związany z panowaniem danego mocarstwa.

Można więc powiedzieć, że jeśli te czynniki występują razem:

  • bardzo wysokie zadłużenie,
  • problemy wewnętrzne mocarstwa,
  • zaostrzająca się walka z głównym rywalem,
  • spadek zaufania do waluty rezerwowej,

To zmiana porządku światowego staje się bardzo prawdopodobna. Swoją drogą, jeśli spojrzymy na te wszystkie czynniki, to możemy dojść do wniosku, że jeśli USA faktycznie miałoby stracić pozycję lidera, to jeszcze wiele wydarzeń przed nami. Taki scenariusz zajmie długie lata.

Gdzie jesteśmy w chwili obecnej?

Patrząc na dotychczasowe wydarzenia w XXI wieku można pokusić się o stwierdzenie, że moment największej dominacji Stanów Zjednoczonych jest za nami. Kilkanaście lat temu nikt nie mówił o rywalizacji USA – Chiny w kontekście walki o status globalnego lidera, a kraje które chciały podważać dominującą rolę dolara szybko napotykały problemy.

Dziś sytuacja wygląda zdecydowanie inaczej o czym zresztą regularnie piszemy chociażby w naszej serii „Najważniejsze wydarzenia minionych tygodni”.

Powstaje jednak pytanie: czy możemy już mówić o schyłkowej fazie dominacji USA? Tutaj warto wrócić do tych kilku kluczowych elementów, które wymieniliśmy w pierwszej części artykułu.

Jeśli spojrzymy na skalę zadłużenia oraz ucieczkę od obligacji USA, to widzimy już początek fazy upadku.

Jeśli weźmiemy pod uwagę konkurencyjność gospodarki oraz poziom innowacji, to pod tym względem Stany Zjednoczone wciąż wyglądają bardzo dobrze, a ich firmy mają dominującą pozycję w wielu kluczowych branżach.

Jeśli przyjrzymy się skali rozwarstwienia majątkowego i dochodowego, to problem jest znaczący, przy czym da on o sobie mocno znać dopiero w momencie znacznego pogorszenia koniunktury gospodarczej (tak jak opisaliśmy to wyżej).

Jeśli zaś zerkniemy na walutę rezerwową i jej pozycję na świecie, to mimo starań krajów ze Wschodu, dolar wciąż jest zdecydowanym liderem i nie widać na horyzoncie żadnej waluty, która mogłaby go zastąpić.

Wniosek: nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że jesteśmy u początku upadku USA. Są jednak pewne znaki ostrzegawcze i zapewne chociażby z tego powodu Ray Dalio postanowił bardzo poważnie i szczegółowo zająć się tym tematem.

Warto podkreślić, że Stany Zjednoczone, pomimo problemów, o których wspomnieliśmy (np. rozwarstwienie społeczne), dość umiejętnie zarządzają swoimi zasobami i wykorzystują możliwości jakie daje im dominująca pozycja. Cały czas rozwijają swoje wojsko i są w stanie reagować w wielu rejonach świata, gdyby zaszła taka potrzeba. Korzystają przy tym z wielu rozwiązań technologicznych, których inne kraje nie posiadają.

Należy też zauważyć, że nie wszystko zależne jest od tego co dzieje się w USA i od decyzji podejmowanych przez ten kraj. Przecież główny rywal, czyli Chiny, również ma swoje problemy. Wielkie otwarcie gospodarki po covidzie wcale nie przebiegło tak dobrze jak życzyłby sobie tego Xi Jinping. Trzeba też ostrożnie obchodzić się z pękającą bańką na rynku nieruchomości. Wszystko to sprawia, że chińskie władze muszą być bardzo ostrożne w swoich ruchach, aby nie doprowadzić do jeszcze większych problemów gospodarczych.

Może się zatem okazać, że Stany Zjednoczone – owszem, będą zmagać się z problemami, ale ich rywal znajdzie się w jeszcze gorszej sytuacji.

Podsumowanie

Pora zastanowić się, w jaki sposób możemy wykorzystać wiedzę przekazaną przez Raya Dalio, aby skuteczniej radzić sobie na rynkach finansowych w tym burzliwym okresie. Od razu na myśl przychodzi dywersyfikacja portfela, bo z jednej strony musimy liczyć się z tym, że Stany Zjednoczone doświadczą upadku, tak jak wiele innych mocarstw w przeszłości. Z drugiej zaś strony – trzeba być gotowym na to, że Amerykanie jednak obronią status lidera.

Jeśli chodzi o ten pierwszy wariant – warto mieć w portfelu aktywa, które będą radzić sobie stosunkowo dobrze, kiedy dolar znajdzie się w opałach. A zatem mamy tutaj na myśli złoto, srebro oraz surowce. Jeśli w naszym portfelu znajduje się dużo gotówki, to warto także pomyśleć o franku szwajcarskim, jako dywersyfikacji dla dolara.

Co do drugiego scenariusza, warto mieć na uwadze, że cała rywalizacja może bardzo pozytywnie wpływać na wdrażanie innowacji i rozwój technologiczny. A zatem warto mieć w portfelu spółki technologiczne z USA, przynajmniej te które w szybkim tempie są w stanie poprawiać swoje zyski.

Patrząc długoterminowo, ze względu na zaostrzającą się rywalizację oraz potężne globalne zadłużenie, jesteśmy sceptycznie nastawieni do obligacji. Wyjątkiem jest perspektywa najbliższych miesięcy, gdyż w tym czasie zapewne doczekamy się obniżek stóp procentowych w związku z czym obligacje USA mogą zaliczyć spory wzrost. W długim terminie jednak omijalibyśmy obligacje szerokim łukiem.

Dodajmy, że jest ku temu jeszcze jeden ważny powód. Jeśli Stany Zjednoczone miałyby utrzymać pozycję światowego hegemona, to i tak czeka nas burzliwy okres w którym gospodarka będzie borykać się albo z okresem deflacji, albo z ponowną inflacją. Naszym zdaniem bardziej prawdopodobna jest ta druga ścieżka. Jeśli Amerykanie rozegrają to umiejętnie, to taki kryzys inflacyjny będzie rozłożony na lata i ułatwi im uniknięcie poważnych wewnętrznych zawirowań (tymczasem typowy kryzys deflacyjny zwiększałby szanse na masowe protesty i bunt społeczeństwa). Jednocześnie taka utrzymująca się ponadprzeciętna inflacja oznacza dramatycznie słaby zwrot z obligacji.

Na dzień dzisiejszy sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych wygląda przyzwoicie. Jeśli jednak amerykańska gospodarka złapie zadyszkę, to możliwe, że zobaczymy ze strony krajów Wschodu (zwłaszcza Chin i Rosji) kolejne intensywne działania mające na celu podważyć pozycję USA. Warto będzie wówczas wrócić do tego artykułu i jeszcze raz go przeanalizować.

Mówimy o rywalizacji mocarstw, ale co w tym wypadku może zrobić Polska? Na początek: zdać sobie sprawę, że czekają nas burzliwe lata. W ten sposób uświadomimy sobie, że temat zbrojeń naszej armii jest jednym z najważniejszych elementów od którego uzależnione jest bezpieczeństwo Polski. Trzeba mocno postawić na rozwój technologiczny wojska, w tym na jego robotyzację. Oczywiście wciąż powinniśmy dbać o dobre stosunki z sojusznikami, ale do tematu wojska trzeba podchodzić tak, jakbyśmy w przyszłości mieli radzić sobie w pojedynkę. Jeśli prześpimy pod tym względem najbliższe kilka lat, to na końcu będziemy mogli już wyłącznie mieć pretensje do samych siebie.

Drugą rzeczą, którą możemy zrobić już bez udziału polityków, jest rozsądne budowanie majątku. Inwestowanie w różne aktywa, tak jak opisaliśmy to wyżej, aby być przygotowanym zarówno na kolejne lata dominacji USA, jak i na nagły wzrost znaczenia krajów ze Wschodu.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że niedawne spotkanie Biden – Xi nieco poprawiło atmosferę na linii Waszyngton – Pekin. Rywalizacja między tymi krajami jest jednak nieuchronna, co potwierdza obszerna analiza Raya Dalio. Ten temat wróci już za kilka miesięcy i warto być przygotowanym na to, że wydarzenia mogą wówczas przyspieszyć.

Zazwyczaj przerwa między burzliwymi okresami (wojny, tworzenie nowego porządku światowego) trwa od 40 do 80 lat. W przyszłym roku minie dokładnie 80 lat od konferencji w Bretton Woods, która stała się początkiem systemu opartego na całkowitej dominacji Stanów Zjednoczonych i ich waluty. Tych cykli nie da się oszukać ani uniknąć. Trzeba się na nie przygotować, odpowiednio analizując wydarzenia historyczne, jak również obecną sytuację na arenie międzynarodowej.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Powiązane wpisy