Search
Close this search box.

Czy cena ropy doprowadzi do wyborczej porażki Bidena? 

W jednym ze swoich ostatnich artykułów pt. „Czy w tym roku zabraknie ropy?” opowiedziałem Wam jakie czynniki mogą wpłynąć na cenę tego surowca w kolejnych miesiącach. W związku z tym, że ostatnio usłyszeliśmy kilka istotnych informacji, postanowiłem zebrać je razem i napisać aktualizację najważniejszych wydarzeń w tym sektorze, które mogą mieć wpływ na koszt czarnego złota.

Strategiczne rezerwy ropy w USA

W ramach krótkiego przypomnienia. Strategiczne rezerwy ropy (SPR– Strategic Petroleum Reserve) w USA znajdują się na dramatycznie niskich poziomach, niewidzianych od blisko 40 lat. Jest to głównie pokłosie ataku Rosji na Ukrainę, kiedy to koszt surowca mocno poszybował w górę. Aby zbić jego cenę i przeciwdziałać kolejnemu czynnikowi, który mocno mógłby dołożyć się do już wysokiej inflacji, USA postanowiło wypuścić 180 mln baryłek ropy z SPR i od tamtej pory ilość zmagazynowanego surowca nie zbliżyła się już do ówczesnych poziomów. Co prawda Stany Zjednoczone odbudowywały swoje zapasy w ostatnich miesiącach, jednak jak widzicie na poniższym wykresie, obywało to się w tempie, które nie wpłynęło znacznie na stan SPR (granatowa linia).

Strategiczne rezerwy ropy w USA

Do tej pory słyszeliśmy jedynie głosy o potrzebie odbudowy rezerw i zamkniętej możliwości dalszego korzystania z tego źródła ze względu na strategiczne bezpieczeństwo USA. W ostatnich dniach doszło jednak do pewnej bardzo istotnej zmiany, kiedy to Amos Hochstein, doradca Joe Bidena ds. energii zakomunikował, że „jeśli zajdzie taka potrzeba to prezydent jest chętny skorzystać z SPR w celu wsparcia gospodarki USA”.

Jak to interpretować?

Obecnie mamy mniej niż 6 miesięcy do wyborów w Stanach Zjednoczonych, inflacja ugrzęzła w okolicach blisko 3,5% a średnia cena benzyny na stacjach znacząco wzrosła od początku roku (17%) i w tym momencie wynosi 3,61 USD za galon.

Średnia cena benzyny w USA

Wyższe ceny benzyny (transportu) przekładają się również na wyższe koszty codziennych zakupów Amerykanów, co tylko utrudni obecnemu rządowi walkę z inflacją. To może znacząco wpłynąć na nastroje wyborców względem prezydenta Joe Bidena podczas nadchodzących wyborów.

Analiza korelacji między ceną paliw na stacjach a poparciem dla obecnie panującego prezydenta była wykonywana już wielokrotnie. Na poniższej grafice możecie zobaczyć, jak to wyglądało na przestrzeni lat 1977 – 2022.

Poparcie dla prezydenta względem ceny benzyny
virginiamercury.com

Wspomniany komunikat administracji Bidena pojawił się tuż przed sezonem letnim, w którym zwykle Amerykanie częściej wsiadają „za kółko”. Jak informuje strateg z Macquarie Group, Vikas Dwivedi, tego lata możemy spodziewać się ustanowienia nowego post-pandemicznego szczytu w popycie na paliwa, co oczywiście może znacząco wpłynąć na ich cenę. Ma być to spowodowane m.in. wysokimi kosztami kredytów hipotecznych, które doprowadziły do zastoju na rynku nieruchomości. W takim wypadku mniejsza aktywność Amerykanów w zakresie szukania nowego domu może doprowadzić do większej ilości czasu, jaki poświęcą oni na podróże, konsumpcje oraz rozrywkę.  

Dwivedi zauważa również możliwe problemy z podażą. Według niego producenci paliw mogą nie nadążyć z produkcją ze względu na lata opóźnień w wymaganych działaniach konserwacyjnych w rafineriach, co może prowadzić do awarii. Dodatkowo Teksas już w połowie kwietnia ostrzegał mieszkańców o możliwej awarii zasilania w związku z wysokimi temperaturami. Zeszłoroczne rekordowe upały miały doprowadzić rafinerie do ograniczenia produkcji paliw w obawie przed przegrzaniem.

Biorąc to wszystko pod uwagę Dwivedi uważa, że administracja Bidena będzie musiała agresywnie opróżniać SPR w celu tamowania ceny benzyny na stacjach. Podkreśla, że w tym wypadku nie ma dostępnych wielu rozwiązań, a to jest jednym z bardziej skutecznych.

Czy aby na pewno?

Wydawać by się mogło, że przecież USA jest łupkową potęgą i kiedy brakuje im surowca, powinni jedynie zwiększyć produkcję. Problem jednak w tym, że już to zrobili w ubiegłym roku, aby zrównoważyć cięcia w podaży ropy ze strony krajów OPEC+. Aby załatać tą “dziurę” na rynku, Amerykanie musieli maksymalnie wykorzystać swoje moce.  Przypomnę tylko, że obecna produkcja ropy w USA jeszcze rok temu była określana przez wielu jako “niemożliwa do osiągnięcia”. Poniższy wykres pokazuje, jak różni się ona względem poprzednich lat (czerwona linia).

Wielkość produkcji ropy naftowej przez USA

Jak widać, Amerykanie zaszli naprawdę daleko. Można byłoby zatem powiedzieć, że Stany Zjednoczone wykorzystały już do maksimum wszystkie możliwości zwiększenia produkcji ropy. A jednak pojawia się jeszcze jedno źródło, z którego może nadejść wsparcia dla prezydenta Bidena.

Ropa z Wenezueli

Wenezuela posiada największe rezerwy ropy naftowej na świecie. Pomimo tego nie jest ona naftową potęgą, a wręcz przeciwnie, kraj ten zmaga się z wielowymiarowym kryzysem. Powodem są sankcje nałożone przez zachód, ze względu na obecnie panujące tam władze a właściwie reżim prezydenta Nicolasa Maduro.

W związku z problemami z globalną podażą czarnego surowca (cięcia produkcji ze strony OPEC+) rząd USA w październiku ubiegłego roku zawarł porozumienie z Wenezuelą, na mocy którego sankcje nałożone na tamtejszy przemysł naftowy miały być częściowo uchylone. Oficjalnym powodem wykonania takiego kroku przez administrację Bidena miało być „złagodzenie cierpienia narodu wenezuelskiego i wsparcie odbudowy demokracji” w tym kraju. Maduro miał zapewnić m.in. możliwość zorganizowania wolnych wyborów prezydenckich w tym roku, a także swobodne działanie demokratycznej opozycji wenezuelskiej. Prezydent szybko jednak złamał postanowienia porozumienia i już w styczniu bieżącego roku doszło do aresztowań działaczy opozycyjnych. USA w takim wypadku nie przedłużyło dalszych złagodzeń sankcji, które wygasły 18 kwietnia bieżącego roku.

Wydawać by się mogło, że tym krokiem USA zamknęło sobie drogę do pozyskiwania ropy z tego kraju.

Czy jednak Biden chciałby postawić się w bardzo kłopotliwej sytuacji tuż przed wyborami?

Odpowiedź jest oczywista, stąd też kilka dni temu Reuters poinformował, że obecnie rząd USA przygotowuje limitowane licencje dla poszczególnych producentów ropy w Wenezueli. Zgodnie z komunikatem zezwolenia mają trafić tylko do firm, które wytwarzały już ropę w tym kraju, co z jednej strony ma ograniczyć dochody rządu Maduro, a z drugiej pozwolić na szybkie wznowienie dostarczania surowca do USA.

Jak duże znaczenie dla światowej podaży ropy będzie miał ten krok? Tego niestety nie jesteśmy w stanie ocenić, gdyż do tej pory dane dotyczące ostatniej produkcji nie były udostępniane.

Podaż ropy naftowej

Jak widzicie, biorąc pod uwagę wszystkie fakty, które przytoczyłem dzisiaj oraz w ostatnim artykule, wygląda na to, że podaż ropy naftowej jest w dużym stopniu ograniczona. Obecnie możemy spodziewać się, że administracja Joe Bidena zrobi wszystko, aby ceny paliw na lokalnych stacjach nie przekroczyły 4 USD/galon przez następne 5 miesięcy. Pomóc w tym ma ropa z Wenezueli, która w przyszłości może popłynąć jeszcze szerszym strumieniem. W tym przypadku wiele będzie zależało od tego, jak skuteczna okaże się amerykańska dyplomacja, bądź też od zastosowania innych, nietypowych metod. 

Średnia cena benzyny w USA z podziałem na poszczególne stany
gasprices.aaa.com

Popyt oraz podaż ropy naftowej na świecie jest tematem bardzo złożonym i trudnym. Należy pamiętać o toczących się obecnie konfliktach na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, których zaostrzenie może jeszcze bardziej skomplikować sytuację. Duże znaczenie mają również kolejne decyzje krajów OPEC+ dla których wysoka cena ropy leży w ich interesie.  

70 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Powiązane wpisy