Search
Close this search box.

Jak inwestować w uran? Wszystko co musisz wiedzieć

Witajcie,

z tej strony Konrad z Zespołu Independent Trader. Od kilku lat z uporem maniaka śledzę rynek uranu oraz rozwój branży uranowej i jądrowej. Ten artykuł będzie dłuższy niż większość publikacji, które pojawiają się na naszym portalu. Uznaliśmy bowiem, że nadszedł czas, aby przedstawić Wam kompletną listę sposobów na to, jak zdobyć ekspozycje na uran. Jest tego sporo, ale doszliśmy do wniosku, że nie będziemy dzielić artykułu na kilka części. Poniżej znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje. Zapraszam Was zatem do lektury i zachęcam do dyskusji w komentarzach.

Konrad ITT

Uran jest jednym z najbardziej perspektywicznych surowców pod względem inwestycyjnym. Argumentów, które za tym przemawiają nie brakuje i mogliście o niech przeczytać na naszym portalu m.in. w artykule sprzed roku pt. „Czy uranu wystarczy dla wszystkich?”. W niniejszej publikacji natomiast skupiliśmy się głównie na tym, jak inwestować w ten surowiec. Nasz artykuł jest zatem gotowym kompendium, w którym przedstawiliśmy listę konkretnych aktywów wraz z ich charakterystyką. Mamy nadzieję, że pomoże Wam on dobrać instrument odpowiedni dla Waszej skłonności do ryzyka oraz do założeń inwestycyjnych. Zanim jednak przejdziemy do konkretów, niezbędna będzie aktualizacja sytuacji na rynku uranu.

Bieżąca sytuacja na rynku uranu

W momencie, w którym piszemy ten tekst cena uranu na rynku spot wynosi 98 USD za funt (patrz poniższy wykres). Trwa ósmy rok hossy na tym surowcu, która rozpoczęła się dokładnie w listopadzie 2016 roku. Nie wchodząc w szczegóły, fundamenty dawno nie były tak dobre, co znajduje odzwierciedlenie we wzrostach notowań aktywów powiązanych z uranem. Spółki uranowe dostarczyły wielu inwestorom zadowalający zysk, dlatego coraz częściej natrafić można na pytania w stylu „czy to już koniec hossy?”.

Źródło: https://tradingeconomics.com/commodity/uranium

Czy to już koniec hossy na uranie?

Naszym zdaniem: zdecydowanie nie!

Zapewne osoby, które twierdzą, że wzrosty na rynku uranu mamy już za sobą, odnoszą się do jego historycznych cen w ujęciu nominalnym. Surowiec podrożał bowiem o blisko 500% od dołka z listopada 2016 roku, przy czym większość tych wzrostów przypada tak naprawdę na ostatnie 2 lata. Wciąż jednak cenie uranu brakuje ok. 43% do szczytu osiągniętego w trakcie poprzedniej hossy uranowej (ok. 140 USD/funt), który wiele osób bierze za punkt odniesienia.

Według nas, o wiele bardziej miarodajne jest porównanie bieżącej ceny uranu ze szczytami poprzednich hoss na tym surowcu, ale w ujęciu realnym. Idąc tym tropem, uwzględniając inflacje CPI (czerwona linia na poniższym wykresie), cena uranu musiałaby pokonać 200 USD za funt, aby znaleźć się na poprzednich maksimach. Innymi słowy ze wspomnianych wyżej 43% robi nam się ponad 100%.

Oczywiście kluczową rolę odgrywają i tak fundamenty, które są bardzo mocne (naszym zdaniem o wiele mocniejsze niż w trakcie poprzedniej hossy na uranie) i to one utwierdzają nas w przekonaniu, że cena uranu będzie jeszcze wyższa.

Poza fundamentami (głównie mamy tutaj na myśli olbrzymi deficyt uranu na rynku, przewidywany na kolejne lata) bardzo istotnym miernikiem potencjału dla dalszych wzrostów jego notowań jest poziom zainteresowania tym surowcem. Jest on trudny do zmierzenia, natomiast my obserwujemy ten rynek na tyle długo, żeby móc mniej więcej ocenić, w której fazie hossy na uranie obecnie się znajdujemy.

Aby Wam to przedstawić posłużymy się wykresem, który tak naprawdę można zastosować do wielu różnych rynków. Przedstawia on poszczególne fazy, z których składa się cykl notowań danego aktywa. Jeśli mielibyśmy wskazać, w którym momencie tego cyklu się znajdujemy, to w przypadku uranu byłby to etap tzw. uwagi medialnej (media attention) zaznaczony na wykresie czerwoną strzałką.

Przez uwagę medialną należy rozumieć wzmożone zainteresowanie danym aktywem w tzw. mediach głównego nurtu. W przypadku uranu, to zainteresowanie nasiliło się w związku z Konferencją COP 28 (przełom listopada/grudnia 2023 roku), w trakcie której wiele krajów zadeklarowało potrojenie produkcji energii z atomu do 2050 roku. Tym samym hasła „uran” i „energetyka jądrowa” trafiły do nagłówków wielu gazet, a „ludzie z branży” zaczęli publikować wykresy przedstawiające, jak głęboki będzie deficyt uranu na rynku w kolejnych latach.

Jak zatem widzicie, faza chciwości (greed), która na ogół sygnalizuje zbliżający się szczyt notowań, jeszcze przed nami, więc potencjał do wzrostów na uranie pozostaje dość spory. Co więcej, niektórzy komentatorzy rynkowi opowiadają się za tym, że uran podrożeje do 400 USD za funt. Inni celują nawet w 1000 USD za funt. Czas pokaże, ale należy pamiętać, że ile uran by nie kosztował, to elektrownie i tak muszą go pozyskać, aby zasilić reaktory. Ostatecznie, jeśli inwestujecie miliardy w elektrownie, to nie po to, żeby potem nie produkować w nich prądu.

Jak inwestować w uran?

Przez inwestycję w uran rozumiemy zarówno ekspozycję na sam surowiec, jak i na spółki związane z jego wydobyciem (eksplorerzy, deweloperzy, producenci). Zależnie od tego, jaką macie tolerancję na zmienność (wahania notowań), do Waszej dyspozycji są różne instrumenty. Zacznijmy od tych z założenia najmniej zmiennych, których notowania poruszają się w bardzo podobny sposób, jak cena surowca. Mamy na myśli to, że jeśli przykładowo uran podrożeje bądź potanieje o 10 %, to ten instrument powinien wykonać niemal identyczny ruch.

Sprott Physical Uranium Trust – (U.U; U.UN)

Pierwszym takim podmiotem jest fundusz powołany przez Sprotta (jeden z wiodących emitentów ETF-ów na świecie) skupujący uran z rynku. Powstał on w lipcu 2021 roku na bazie spółki Uranium Participation Corp. Fundusz ten ma aktywa w zarządzaniu rzędu 6,4 mld USD i zgromadził dotychczas ok. 63,6 mln funtów uran. Jest największym istniejącym tego typu podmiotem. Wielkość oraz częstotliwość dokonywanych przez niego zakupów uranu są na tyle istotne, że po pierwsze wywiera on presję zakupową na elektrownie jądrowe oraz innych graczy, a po drugie stabilizuje cenę surowca, dzięki czemu nie doświadcza on głębszych spadków. Konstrukcja tego funduszu sprawia, że raz zakupiony przez niego uran trwale znika z rynku (surowiec nie jest zużywany, ani też odsprzedawany).

Poniższy wykres przedstawia notowania omawianego funduszu (kolor pomarańczowy) w porównaniu do cen uranu (kolor niebieski). Jak widzicie w skali ostatniego roku różnica w wynikach wynosi ok. 12 punktów procentowych, więc instrument ten nie naśladuje idealnie ceny surowca. Nie sposób jednak wskazać aktywo, które w tej kwestii radziłoby sobie lepiej od funduszu Sprotta.

Fundusz jest dostępny na giełdzie w Kanadzie pod tickerem U.U (notowany w USD) oraz U.UN (notowany w CAD). Dzięki temu inwestorzy mogą łatwo zdobyć na niego ekspozycje, jeśli tylko dysponują rachunkiem inwestycyjnym, który ma to aktywo w ofercie. Więcej informacji na jego temat znajdziecie na stronie emitenta.  

Yellow Cake Plc – (YCA)

Jest to firma notowana na giełdzie w Londynie od 2018 roku, która podobnie jak Sprott skupuje uran, aby zarabiać na wzroście jego cen. Na chwile obecną zgromadziła ponad 21 mln funtów surowca, czyli blisko 1/3 tego co Sprott. Spółka ma umowę z największym na świecie producentem uranu – Kazatompromem, która umożliwia jej zakup surowca o wartości 100 mln USD rocznie. Przy obecnej cenie 98 USD za funt, Yellow Cake mogłaby zatem kupić nieco ponad 1 mln funtów uranu. Surowiec deponowany jest w specjalnych magazynach należących do Cameco Corporation (Kanada) oraz Orano (Francja).       

Poniższy wykres pokazuje, jak radziły sobie notowania tej spółki wyrażone w USD (kolor pomarańczowy) w porównaniu z ceną uranu (kolor niebieski) na przestrzeni ostatniego roku. Kurs Yellow Cake zachowywał się bardzo podobnie jak notowania omówionego wcześniej funduszu Sprotta, notując odrobinę gorszy wynik.

Yellow Cake znajdziecie pod tickerem YCA. Jeśli chcielibyście bliżej zapoznać się z tą firmą, to sporo informacji znajdziecie na jej stronie internetowej.

Zuri-Invest AG

Jest to szwajcarski fundusz, który oferuje certyfikaty zabezpieczone fizycznym uranem. Nie jest on notowany na giełdzie, jak dotychczas omówione podmioty, dlatego nie wszyscy będą mogli skorzystać z tego instrumentu. Jednostki wyceniane są w USD i można je nabyć za pośrednictwem wybranych banków. Podobnie jak Sprott i Yellow Cake, Zuri-Invest AG kupuje uran, który przechowywany jest w magazynie należącym do Cameco Corp. Niestety podmiot nie ujawnia swoich zasobów uranu. Niewątpliwie za sprawą zakupów surowca, oddziałuje on na jego cenę.

Więcej informacji na temat tego funduszu znajdziecie na tej stronie.

ANU Energy

Jest to prywatny fundusz inwestycyjny zabezpieczony fizycznym uranem. Został powołany w 2021 roku dzięki inwestycji Kazatompromu (największy producent uranu na świecie) oraz państwowego funduszu majątkowego Kazachstanu. Podmiot ukierunkowany jest na Azję i Bliski Wschód. Planuje on pozyskać 500 mln USD na zakupy uranu za pomocą publicznej lub prywatnej oferty. Nie podał jednak, kiedy to nastąpi.

Na chwilę obecną ciężko coś więcej o nim powiedzieć, a dostęp do treści na stronie funduszu mają wyłącznie zarejestrowani użytkownicy.

Ekspozycja poprzez spółki uranowe

Jeżeli szukacie sposobu, aby zyskać ekspozycję z potencjałem do większych zysków w sytuacji wzrostów cen uranu, to rozwiązaniem będzie inwestycja w wybrane firmy z branży uranowej. Trzeba jednak uczciwie podkreślić, że jest to wybór obarczony większym ryzykiem. Notowania spółek będą na ogół rosnąć mocniej niż cena uranu, ale będą też doświadczać większych spadków, kiedy surowiec będzie taniał.

Decydując się na inwestycję w spółki, staniecie przed następującymi dylematami: czy wybrać wiodących producentów, jak Cameco Corp. bądź Kazatomprom, czy też mniejsze firmy, jak np. Uranium Energy Corp., albo Energy Fuels? A może zaryzykować bardziej i postawić na spółki zajmujące się poszukiwaniem złóż i rozwojem projektów pod przyszłe wydobycie uranu, jak np. Denison Mines?

Wybór konkretnych firm, to tak naprawdę temat na obszerny raport, a takie treści udostępniamy w pierwszej kolejności abonentom Portfela Tradera. Istnieje kilkadziesiąt różnych spółek uranowych i nie sposób, abyśmy tutaj wszystkie omówili. Poniżej znajdziecie jednak listę istotnych informacji, które pomogą Wam w samodzielnej analizie.

1. Najwięksi producenci uranu to Kazatomprom, Cameco Corporation oraz Orano.

2. Bardzo dużo spółek uranowych notowane jest na giełdzie w Kanadzie i Australii.

3. Niegdyś branża spółek uranowych w Stanach Zjednoczonych była bardzo rozwinięta. Wieloletnia bessa sprawiła jednak, że z rynku zniknęła większość tych firm. W ostatnich kilku latach otoczenie dla branży znacząco się poprawiło, a spółki, które zdołały utrzymać się przez te chude lata, korzystają dziś dodatkowo ze wsparcia rządu. Zdecydowanie warto zatem poświęcić uwagę amerykańskim producentom, takim jak Energy Fuels czy Uranium Energy Corp. Jest to tym bardziej istotne, że od kilku lat w USA trwa debata nt ograniczenia importu uranu z Rosji. Obserwując ten wątek od dawna, musimy podkreślić, że wspomniany ban na uran z Rosji jeszcze nigdy nie był tak prawdopodobny jak obecnie.

4. U szczytu poprzedniej hossy uranowej spółek z tej branży było kilkaset. Uważajcie zatem na firmy, które na fali wzrostu cen uranu będą dopisywały sobie „uranium” do swojej nazwy, choć tak naprawdę mają niewiele wspólnego z tym surowcem. Liczą się fakty, a nie puste obietnice PR-owców.

5. Myślenie, że jeśli jakaś spółka podrożała znacząco w trakcie poprzedniej hossy uranowej i teraz będzie tak samo, nie zawsze musi być zgodne z prawdą. Wielu poprzednich liderów wzrostów, rozwodniło akcje na tyle, że raczej nie wrócą już do dawnych wycen.

Jak widzicie, wybór poszczególnych spółek uranowych wiąże się z różnymi niuansami, ale z pomocą przychodzą nam ETF-y. Dzięki nim możemy zaoszczędzić sporo czasu i jednym ruchem zdobyć ekspozycję na całą branże. Aktualnie istnieje kilka takich funduszy ukierunkowanych na spółki uranowe, ale w ich przypadku też trzeba mieć się na baczności. Warto przed inwestycją w dany ETF dokładnie sprawdzić, czy pozwoli Wam on na bezpieczną ekspozycję.

Global X Uranium ETF – (URA)

Fundusz został powołany w 2010 roku, w związku z czym jest to najdłużej działający ETF dający ekspozycję na branżę uranową. Jest to również największy fundusz tego typu, posiadający aktywa w zarządzaniu rzędu 2,75 mld USD. URA zapewnia ekspozycję głównie na spółki związane z wydobyciem uranu, ale w jego portfelu obecne są też firmy związane mocniej z branżą jądrową (producenci części do reaktorów oraz sprzętu dla przemysłu jądrowego). W związku z tym, nie można powiedzieć, że zapewnia on czystą ekspozycję na spółki uranowe. Co więcej, w przeszłości emitent tego ETF-u kilkukrotnie zmieniał skład jego portfela, co było jednym z powodów, dlaczego ostatecznie zrezygnowaliśmy z inwestycji w URA.

Poniższy wykres przedstawia notowania tego ETF-u (pomarańczowa linia) w porównaniu do cen uranu (niebieska linia).

Jak widzicie, istnieje spory rozjazd pomiędzy wynikami za ostatni rok. Naszym zdaniem wynika on z jednej strony z tego, że fundusz ma w swoim portfelu nie tylko spółki uranowe, z drugiej zaś z faktu, że szeroka branża firm związanych z wydobyciem uranu radziła sobie gorzej niż cena surowca. Na marginesie, w związku z tym uważamy, że spółki uranowe są obecnie niedowartościowane względem cen uranu.

Fundusz notowany jest na giełdzie w Stanach Zjednoczonych pod tickerem URA. Więcej informacji na temat ETF-u URA znajdziecie na stronie emitenta.

Sprott Uranium Miners ETF – (URNM)

Jest to drugi co do wielkości ETF zapewniający ekspozycję na spółki uranowe i fizyczny uran. Posiada aktywa w zarządzaniu rzędu 1,77 mld USD. Został powołany w grudniu 2019 roku i jest naszym faworytem, jeśli chodzi o dostępne na rynku fundusze tego typu. URNM jest jednym z trzech funduszy powiązanych z uranem ze „stajni Sprotta”. Warto w tym miejscu podkreślić, że od lat korzystamy z instrumentów tego emitenta i zdecydowanie jest to jeden z najbardziej transparentnych i rzetelnych graczy na rynku ETF-ów.

Poniżej zamieszczamy wykres notowań URNM (kolor pomarańczowy) oraz uranu (niebieski) za ostatni rok. Jak widzicie, ETF nie zdołał pokonać surowca, ale trzeba podkreślić, że poradził sobie lepiej od omówionego wcześniej funduszu URA.

ETF notowany jest na giełdzie w Stanach Zjednoczonych pod tickerem URNM. Szczegółowe informacje na jego temat znajdziecie tutaj.

Horizons Global Uranium Index ETF – (HURA)

Fundusz powstał w maju 2019 roku. Jego aktywa w zarzadzaniu są dość niskie i wynoszą ok. 79 mln USD. Uważamy, że jest to niestety wada tego ETF-u. Dostępny jest na giełdzie w Kanadzie pod tickerem HURA. Nie jest on natomiast listowany w USA, co też niestety jest jego minusem. Pod względem notowań, fundusz (kolor niebieski) zachowuje się niemal identycznie jak omówiony wyżej URNM.

Na temat ETF-u HURA możecie przeczytać więcej na stronie emitenta.

Sprott Junior Uranium Miners ETF – (URNJ)

Jest to ETF zapewniający ekspozycję na mniejsze spółki uranowe. Z założenia chodzi o firmy z kapitalizacją poniżej 10 mld USD. Jeszcze niedawno fundusz miał zbyt małe aktywa w zarządzaniu, aby móc bezpiecznie w niego inwestować. Obecnie jednak wynoszą one 308 mln USD i jest to w naszej ocenie wystarczająco dużo.

Co do zasady, małe spółki powinny wykazywać o wiele większą zmienność niż cena surowca (kolor niebieski) oraz firmy o większej kapitalizacji. Tymczasem biorąc pod uwagę ostatni rok, wcale tak nie było w przypadku ETF-u URNJ (kolor pomarańczowy).

W naszej ocenie, prawdziwe wzrosty małych spółek uranowych dopiero przed nami. Jednym z argumentów, który za tym przemawia jest fakt, że duzi producenci uranu (Kazatomprom, Cameco Corp.) obniżyli w ostatnim czasie przewidywania związane z produkcją uranu w 2024 roku. Ponadto, istnieją przesłanki, że produkcja w 2025 roku również będzie niższa niż oczekiwano. W związku z tym pojawia się obawa o to, że nawet duzi gracze nie będą w stanie zaspokoić olbrzymiego popytu na uran, jaki mamy na rynku. Jest to dobre otoczenie dla mniejszych spółek, zwłaszcza tych, które są w stanie w relatywnie krótkim czasie uruchomić lub zwiększyć produkcję (np. Energy Fuels).

Więcej szczegółów nt. ETF-u URNJ znajdziecie na stronie emitenta.

Uwaga: powyżej wymieniliśmy 4 ETF-y zapewniające ekspozycje głównie na spółki uranowe. Nasze zestawienie nie byłoby jednak kompletne, gdybyśmy chociaż w kilku zdaniach nie wspomnieli o dwóch kolejnych funduszach, które mają coś wspólnego z uranem. Są one jednak głównie skoncentrowane na branży jądrowej (części do reaktorów, sprzęt dla branży jądrowej itp.), co należy w tym miejscu podkreślić.

VanEck Uranium+Nuclear Energy ETF – (NLR)

Fundusz ma w swoim portfelu zarówno spółki uranowe, jak i firmy z branży jądrowej. Posiada aktywa w zarządzaniu rzędu 160 mln USD.

Poniżej zamieszczamy wykres notowań NLR (kolor zielony) za ostatni rok na tle uranu (kolor niebieski) oraz ETF-u URNM (kolor pomarańczowy).

Za nami naprawdę dobry okres dla uranu i branży jądrowej, tymczasem NLR wzrósł o niecałe 35% na przestrzeni ostatnich 12 m-cy. Wnioski wyciągnijcie sami, natomiast gdybyście chcieli bliżej zapoznać się z tym funduszem, to tutaj znajduje się jego strona internetowa.

Range Nuclear Renaissance Index ETF – (NUKZ)

Ten fundusz z założenia ma zapewniać ekspozycję na spółki zyskujące na globalnym powrocie do energetyki jądrowej. Mowa o firmach budujących zaawansowane reaktory, elektrowniach jądrowych, producentach paliwa uranowego itp. Uważamy, że powołanie tego ETF-u było bardzo dobrym pomysłem, bo rozwój energetyki jądrowej to trend na kolejne przynajmniej kilka lat. Na chwile obecną fundusz jest jednak zbyt mały, aby móc bezpiecznie w niego zainwestować (aktywa w zarządzaniu poniżej 1 mln USD). NUKZ został powołany w styczniu bieżącego roku, dlatego nie będziemy porównywać jego notowań z innymi aktywami na ten moment. Gdybyście chcieli szczegółowo się z nim zapoznać, to tutaj jest jego strona internetowa.

Tabela podsumowująca

W poniższej tabeli umieściliśmy wszystkie szerzej omówione w tym artykule aktywa. Mamy nadzieję, że ułatwi Wam ona samodzielne porównanie i wybór konkretnego instrumentu w razie potrzeby.

Źródło: Opracowanie własne

Podsumowanie

W momencie pisania tego artykułu, uran i branża spółek uranowych doświadczają korekty. W przypadku surowca, mówimy o spadku ceny rzędu kilku procent zaś spółek – rzędu kilkudziesięciu procent. Jest wiec to dobra okazja ku temu, aby ponownie rozważyć ekspozycję na uran oraz spółki i sprawdzić wszystkie dostępne możliwości. Mamy nadzieję, że nasza publikacja znacząco Wam to ułatwi.

Jeszcze parę lat temu dostępne były 2 ETF-y związane z uranem. Dziś tych funduszy jest znacznie więcej i z dużym prawdopodobieństwem powstaną kolejne. Ostatnio pojawiła się też informacja, że Goldman Sachs zaczął wystawiać opcje na fizyczny uran. Dzieli nas już zatem niewiele od powstania lewarowanych instrumentów zapewniających ekspozycję na ten surowiec, jak np. lewarowane ETF-y.

Równie prawdopodobne jest to, że na rynek zawitają też kolejne podmioty w stylu funduszu uranowego Sprotta, które będą skupowały surowiec z rynku. Niewykluczone zatem, że za pewien czas potrzebna będzie aktualizacja tego zestawienia.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Powiązane wpisy